Sklepy mogą nazywać się różnie. Z niemiecka (Kaufland), francuska (Géant), uniwersalnie (Hit), ale niczego to nie gwarantuje, bo z 3 wymienionych firm 2 już nie widać w naszym pejzażu.
A gdyby sieć sklepów nazywała się po polsku? Nie do pojęcia, lecz możliwe.
Jest więc umiarkowanie poważny Piotr i Paweł, następnie urocza Biedronka, groźny Lewiatan, prapolski jednak ;-). Jest jakoś prowincjonalnie brzmiący POLOmarket, sympatyczna Stokrotka, a na końcu Żabka.
Jak to możliwe, że taka nazwa świetnie się sprawdza jako nazwa sklepów? Tak oto, że jako pochodząca od sympatycznego zielonego zwierzątka budzi wyłącznie pozytywne skojarzenia i znakomicie łączy się z zapowiadaną treścią. A zapowiada pojawienie się małego sklepu.
A poza tym nazywa się znajomo i bardzo uroczo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz