Lektura poprzednich postów w tym blogu pozwala zauważyć, że najstarsze marki samochodowe powstały od nazwisk założycieli przedsiębiorstw. Te, które założono później, często są nazwami znaczącymi inaczej.
Inaczej znaczy zwłaszcza nazwa Volkswagen. Niestety fatalnie, bo tłumaczyć ją można jako «samochód (dla) ludu» albo może «ludowóz». O przyczynach nadania tej nazwy lepiej nie mówić, bo oprócz dobrze się kojarzącego nazwiska Porsche musiałoby się tu pojawić inne nazwisko, wywołujące skojarzenia jak najgorsze.
Tu jednak, wbrew temu, co mówią podręczniki marketingu, nazwa wcale nie szkodzi produktom, a wręcz przeciwnie. Czemu tak jest? Pewnie dlatego, że poza obszarem języka niemieckiego nazwa traci związek z wyrazami pospolitymi, staje się nazwą produktu, a więc decydują skojarzenia ukierunkowane na ten produkt właśnie. W samych Niemczech działa zaś silne poczucie dumy narodowej. Mocne jest też działanie stereotypu niemieckiej solidności, który akurat w dziedzinie produkcji skomplikowanych urządzeń mechanicznych jest ważny.
Jak widać niedużo ;-) potrzeba, żeby z fatalnej nazwy zrobić dobrą markę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz