Dziś krótka językowa historia 3 nazw z cyklu rozpoczętego ostatnio.
Najstarsza z nich w Polsce jest prawie nieznana. GMC to wytwórnia ciężarówek, dawniej zresztą nazywała się GMC Trucks. Jest to oczywiście skrót, a jego rozwinięta forma ma lotność ciężarówki: General Motors Company. Jest jednak pewien szczegół, który obrócimy na naszą korzyść. Założycielem tej firmy był Max Grabowski, Polak z pochodzenia, a więc może w nazwie należy szukać jego inicjałów? Warto wierzyć.
Druga nazwa jest nowa, nie mogła więc obrosnąć legendą, ale też powinna kojarzyć się raczej z brutalną siłą niż z czymkolwiek innym. Pochodzi od pokracznej nazwy High Mobility Multi-Purpose Wheeled Vehicle «wielozadaniowy pojazd kołowy o wysokiej mobilności», w jakich lubują się wojskowi. Skraca się to do HMMWV, a że wypowiedzieć się tego nie da, powstała kolokwialna forma Humvee. Gdy pojazdem tym zainteresowali się cywile, powstała nazwa Hummer. Wymawia się to tak jak angielskie hammer, czyli «młot» albo za przeproszeniem «młotek». Czy jeszcze ktoś się dziwi, że ta firma cienko przędzie?
I ostatnia z zapowiedzianych nazw. Wśród 4 założycieli pewnej firmy był Szwajcar Louis-Joseph Chevrolet (1878–1941). Pytanie: czemu cała czwórka się zgodziła nazwać firmę nazwiskiem jednego z nich? Otóż Monsieur Chevrolet był kierowcą wyścigowym Fiata, a w tamtych czasach automobiliści znajdowali się w ścisłej czołówce idoli kultury masowej i uchodzili za prawdziwych bohaterów. Jego nazwisko, jako powszechnie znane, szczególnie dobrze nadawało się na markę firmową.
Etymologia etymologią, ale jak wymawiać te nazwy? Buick, Chevrolet itp.?
O tym pojutrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz