sobota, 30 kwietnia 2011

Mini i mikro

W nazewnictwie marketingowym jest miejsce nawet na minimalizm. Pod warunkiem jednak, że nazywać będziemy te firmy i produkty, które mają być małe i jak najmniejsze albo też mają się kojarzyć z miniaturyzacją.
Tak więc malutki samochód produkowany kiedyś w wielkiej Brytanii nazywał się Mini, a najmniejszy Nissan nosi nazwę Micra. Był też Fiat z powodu skromnych rozmiarów zwany maluchem (co z czasem stało się nawet oficjalną nazwą modelu).
Słówko micro jest nadzwyczaj chętnie używane w nazewnictwie informatycznym. W świecie gigantów rynkowych jest Microsoft, są też inni producenci oprogramowania, np. Trend Micro. Z tej samej w zasadzie grupy jest producent procesorów AMD (od Advanced Micro Devices).
A telewizja dla dzieciaczków jak się może nazywać? MiniMini.

czwartek, 28 kwietnia 2011

Nazewnicze szczyty

Reklama lubi przesadę. Nazwy firmowe często więc sięgają szczytu ;-)
Nazw firm i produktów ze słówkami max, maxi w nazwie jest liczba nieogarniona (ale uwaga, do słówka maxim wszyscy podchodzą ostrożnie). Są też pożyteczne i wymowne słówka naj, super, extra (popatrzcie na to x, jakie ono jest super!) i liczne ich synonimy.
A co jest na szczycie tej piramidy? Na pewno Infiniti, czyli nazewnicza impresja na temat nieskończoności. Niedaleko od niego stoi Nissan Maxima. Jest też Maxim, już omówiony, a też Škoda Superb (od francuskiego superbe «wspaniały, okazały»). Inny szczyt, choć tylko nazewniczy, związany jest z greckim wyrazem pan-, który oznacza «wszech-, wszystek, całkowicie», a znajdziecie go w nazwie Panasonic.
I jest też Max Factor. Tu niekoniecznie doszło do przesady, raczej do zręcznego przekształcenia imienia i nazwiska założyciela, którym był pochodzący z Łodzi Maksymilian Faktorowicz (1877–1938). Skromnością się specjalnie nie popisał, przecież jego imię pochodzi od łacińskiego maximus «największy».

wtorek, 26 kwietnia 2011

Nazwy mieszkańców i nazwy

Od dawna męczy mnie taki problem: Czy istnieją nazwy firmowe, które powstały od nazw mieszkańców? Np. czy jest jakaś nazwa firmowa Warszawiak* albo chociaż Pcimianin*?
Problem zaatakowałem za pomocą Google’a. Okazało się, że takie nazwy funkcjonują, ale tylko lokalnie.
A globalnie co jest?
Na pewno New Yorker, znaczy Nowojorczyk*, czyli nazwa słynnego tygodnika a też odzieży.
Co dalej? O hamburgerach nie można tu chyba na poważnie mówić, ale są jeszcze mieszkańcy Moskwy – po rosyjsku moskwicze, bo tak się nazywały samochody produkowane w Rosji. Były też rosyjskie samochody Zaporożec, co znaczy «mieszkaniec Zaporoża».
W końcu okazało się więc, że patriotyzm lokalny nie sprawdza się w skali szerszej.

=====
* Jako nazwy mieszkańców miast pisze się to małą literą.

niedziela, 24 kwietnia 2011

Pallić, czy nie pallić?

Autor tego blogu, w czasach, gdy był palaczem, wielce sobie cenił  papierosy marki Pall Mall.
Teraz, obchodząc dwudziestą rocznicę zerwania z nikotynowym nałogiem, dowiaduje się, że od momentu powstania (1899!) miała to być ekskluzywna marka papierosów.
Ekskluzywność papierosowa nie ma prawa istnieć bez ekskluzywności wyższego rzędu. W XVIII i XIX wieku na tej ulicy istniały kluby dla dżentelmenów i inne instytucje dla sfer wyższych,  nazwę wybrano więc, by kojarzyła się jako elitarna.
A nazwa dzielnicy jaki ma źródłosłów? Akurat mniej wyrafinowany, pochodzi bowiem od francuskiego wyrażenia palle-maille, którym nazywano grę będącą prekursorem krykieta. To zaś pochodzi pewnie od włoskiego słowa palla «piłka» i łacińskiego malleus «młotek, pałka».
Czemu mnie się to kojarzy z pal(l)antem?