sobota, 5 marca 2011

Daj głos, synku!

Nazwę Tokyo Tsushin Kogyo można zręcznie skrócić do TTK albo nawet Totsuko. Tak było, ale nie wszystkich to satysfakcjonowało. Nazwa ta po angielsku znaczy Tokyo Telecommunications Engineering Corporation, ale ta już skraca się bardzo niezręcznie. Nic dziwnego, że wymyślono inną.
Wbrew narzekaniom na niski poziom znajomości łaciny i klasycznej greki języki te mają się nieźle, bo twórcy nazw firmowych korzystają z nich z wielkim upodobaniem. Nie inaczej postąpiono, gdy okazało się, że Totsuko i Tokyo Teletech to nazwy, które z różnych powodów nie przyjmą się w USA. Skoro bowiem przedsiębiorstwo to produkowało urządzenia do odtwarzania dźwięku, było oczywiste, że trzeba ogłosić o tym za pomocą odpowiedniej nazwy. A jak będzie «dźwięk, głos» po łacinie? Sonus. A co zrobić, żeby to brzmiało bardziej przyjaźnie? Skojarzyć z potocznym słowem angielskim sonny, co po naszemu znaczy «synek».
W wyniku tej operacji od ponad 50 lat mamy nazwę Sony.

czwartek, 3 marca 2011

Czy lew Boży może być proszkiem do prania?

Jeśli nazwa ma się kojarzyć z lekkością, zwiewnością i delikatnością, to co to może być? Trudno odgadnąć, ale Ariel. Nazwa należy do Proctera & Gamble’a, a tam myślą po angielsku, przyjęli więc zapewne, że nazwa ma  kojarzyć się z dobrym duszkiem z Burzy Szekspira. A jeszcze bardziej założyli chyba, że skojarzy się ze słowem aerial «powietrzny».
Pochodzenie tej nazwy firmowej jest zagadkowe, zwłaszcza że już pochodzenie imienia bohatera Szekspirowskiego takie było. Istnieje bowiem pewna niezgodność etymologiczna. Nazwę Ariel spotyka się w Biblii, jej etymologia jest hebrajska, imię miało pierwotnie znaczyć «lew Boży», a używano go dla metaforycznego oznaczenia Jerozolimy. W apokryfach Ariel bywał władcą demonów lub wiatru.
Istnieją więc pewne nici łączące Arielów starożytnych i nowożytnych, choć chyba zbyt słabe, żeby widzieć tu zamierzone Szekspirowskie nawiązanie do tradycji. Możliwe jednak, że Ariel był kojarzony z aniołem, bo w takim znaczeniu występuje w twórczości Johna Miltona (pisarz angielski o ponad 40 lat młodszy od Szekspira).

wtorek, 1 marca 2011

UHU

Wiele osób sądzi, ze ta nazwa klejów to skrót (rzeczywiście zapisywana jest wersalikami: UHU) albo skrócenie (choć wtedy musiałoby być Uhu). Tymczasem wystarczy wsłuchać się w nią, żeby usłyszeć pohukiwanie w gęstym lesie. Las gęsty zaś to las ciemny, czarny, rzec można. A Czarny Las to po niemiecku Schwarzwald, taką nazwę noszą góry w południowych Niemczech. Tam właśnie, w mieście Bühl, siedzibę ma firma UHU.
A dlaczego UHU? Ponieważ tak, również w lasach Schwarzwaldu, puchają puchacze. Uhu to po niemiecku «puchacz».

niedziela, 27 lutego 2011

Boeing, Airbus – czy to łatwo powiedzieć?

Obie nazwy omówione ostatnio są też kłopotliwe w wymowie. Pierwszą wymawia się [bołyng] – wystarczy to wiedzieć i już koniec trudności.
Z drugą o wiele trudniej, bo Europa zna wiele języków, a Airbus jest przedsięwzięciem wielopaństwowym. W związku z tym ma wiele wariantów oficjalnej wymowy*: angielski [erbas], francuski [erbis], niemiecki [erbis], hiszpański [airbus]. Po polsku mówimy z angielska, ale czy nie było by rozsądnie mówić po naszemu, czyli [airbus]?
* Zapisy uproszczone, z pogrubieniem sylab akcentowanych.