sobota, 23 lipca 2011

DS ID

Reklama przeważnie atakuje nasz wzrok. Nazwy firmowe powstają więc zwykle jako obrazy. Stąd zapewne pomysły, by tworzyć serie krótkich i prostych w odbiorze nazw. Przodują w tym Niemcy, mamy np. Audi (A1, A2 itd.), BMW (1, 3 itd.). Prostota prowadzi jednak do braku oryginalności i pospolitości, a nazwy najprostsze są zwykle mało charakterystyczne.
Czy można jednak wydobyć wiele treści z prostych nazw?
Można. Trzeba tylko wymyślić nazwy odpowiednio treściwe.
Numerem jeden jest w tym gronie nazwa DS. Po francusku czyta się ją [deess], tak samo jak déesse, czyli «bogini». Jeden z wariantów tego samochodu miał oznaczenie ID, a to wymawia się tak jak idée, czyli «idea».
No cóż, Francuzi długo pracowali nad tym, żeby francuskie znaczyło «wyrafinowane».

czwartek, 21 lipca 2011

X

W nazwach modeli Citroëna ta litera odegrała ważną rolę. Była seria modeli z X na drugim miejscu: AX, BX, CX, a potem od razu ZX, pewnie po to, żeby oznaczyć koniec tej serii nazw. Było to czytelne, ale widać nie dość efektowne.
Następnie pojawiła się – nazwijmy ją tak – „seria zmodyfikowana”, za to więcej znacząca. Była więc nazwa Saxo (niewątpliwie od saxon «saksoński»), ale chodziło raczej o efektowną nazwę niż o znaczenie. Xantia została nazwana być może w nawiązaniu do nazwy starożytnego miasta Xanthos (polskie Ksantos) w Azji Mniejszej. Nazwa Xsara jest zaś prawdopodobnie modyfikacją imienia Sara, które znane jest też w formie Xara. Znaczenie i w tych przypadkach było sprawą drugorzędną, chodziło pewnie o nazwy, które byłyby należycie skuteczne maarketingowo.

wtorek, 19 lipca 2011

Monsieur Citroën nazywa swoje samochody

Citroëny nazywają się różnie, ale zawsze interesująco.
Był model Ami, co po francusku znaczy «przyjaciel».
Jest Berlingo, co Polakom może kojarzyć się bohatersko, ale nazwa nawiązuje raczej do francuskiego słowa berline, które oznacza «powóz» albo «wózek do ładowania węgla». Pewnie chodziło o przywołanie obu znaczeń.
Jest Jumper, co po angielsku znaczy m.in. «pulower», ale chyba raczej ma się kojarzyć z jump, czyli «skakać» – samochód dostawczy powinien kojarzyć się z energicznym działaniem.
Bardzo sławny był 2CV, którego nazwa pochodzi od francuskiego wyrażenia deux chevaux (vapeur), czyli «dwa konie mechaniczne». Tak naprawdę miał kilka razy więcej, ale – jak widać – najbrzydszy samochód świata może mieć najbardziej nieciekawą nazwę świata, a i tak zyskać popularność.
A były jeszcze bardziej wyrafinowane nazwy dla cytrynek...

niedziela, 17 lipca 2011

Botaniczne eponimy na W

Nazwa kozłek lekarski nie należy do szczególnie efektownych. Skąd ten dziwaczny kozłek (od kozłów pewnie, ale dlaczego?), może się uda kiedyś wyjaśnić, na pewno jednak łatwiej pojąć, że roślina ta nazywana też  jest słowem waleriana. A to pochodzi z łaciny, z tym, że źródłem nazwy może być dawna rzymska prowincja Waleria (w widłach Dunaju i Sawy), lub imię cesarza Waleriana (253–260).
Kto pojął zasady nazewnictwa botanicznego, domyśli się, że przyrodnika włoskiego Antonia Vallisneriego (1661–1730) uczczono nazwą walisneria. Po polsku to nurzaniec, co akurat nie dziwi, bo jest to roślina wodna.
A wejmutka (gatunek sosny)? Thomas Thynne (1734–1796), wicehrabia Weymouth wspominany jest raczej negatywnie, ale przemilczmy to, skoro zasłużył się dla botaniki.
Są też wajgelia, welingtonia, wigna i wistaria. A to stąd, że Niemiec Christian E. von Weigel (1748–1831) był przyrodnikiem, Artur A. Wellesley (1769–1852), księciem Wellingtonu, Domenico Vigna (zm. 1647) włoskim botanikiem. A wistaria, wisteria, znana też jako glicynia albo słodlin nazwę zawdzięcza Casparowi Wistarowi (1761–1818), lekarzowi amerykańskiemu.