piątek, 31 grudnia 2010

Sławna róża czy sławny ród?

Koniec roku i elegancja sylwestrowych balów sprzyjają rozważaniom o luksusie. A samochodowy luksus to przede wszystkim Rolls-Royce. Jest to kolejna „nazwa nazwiskowa”, bo pochodzi od nazwisk założycieli: Charlesa Stewarta Rollsa (1877–1910) oraz Fredericka Henry’ego Royce’a (1863–1933).
Teraz trudniejszy problem: Skąd pochodzą ich nazwiska?
Rolls wywodzi się z dawnego niemieckiego wyrazu hroth, czyli «sława; zwycięstwo». Z tego samego źródła wywodzą się imiona Roger, Rupert, Robert i Rudolf.
Etymologia drugiego jest trudniejsza do ustalenia, prawdopodobnie jednak wywodzi się ono ze słowa rose «róża», a pierwotnie mogło się wiązać z miejscem, w którym rosły te kwiaty. Mogło też być, że nazwa ta powstała z imienia, które miało formy Roese, Rohese, Rose, Royse (i, być może, inne). To zaś wywodzi się ze znanego nam już wyrazu hroth oraz heid «ród».
Jak więc widzimy, echo dawnego wyrazu oznaczającego sławę pojawia się dwukrotnie w tej nazwie. Chyba nie bez powodu.

=====
A teraz o tym, jak kojarzyć nazwy z poprzedniego wpisu: Acura – Honda, Infiniti – Nissan i Lexus – Toyota.

środa, 29 grudnia 2010

Nieskończony luksus z Japonii

W drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku na rynku pojawiły się japońskie marki samochodów luksusowych. Zwykle status produktu luksusowego zyskuje ten, którego wytwórca o jego wyjątkowość się stara, a sam produkt na rynku znany jest od dawna. W tym wypadku było inaczej. Trzy marki samochodów japońskich powstały jako wyjątkowe z założenia.
Jest więc Lexus, który do słowa luksus nawiązuje wręcz ostentacyjnie. Następnie Infiniti, który z angielskim słowem oznaczającym nieskończoność (a w domyśle doskonałość) ma wspólne wszystko z wyjątkiem ostatniej litery. Wreszcie jest Acura, nazwa tajemnicza, u nas prawie nieznana, która powstała podobno jako wygenerowana przez komputer (już ok. 25 lat temu, a to robi wrażenie). Założono, że nazwa ta nie ma nic znaczyć, ale to pewnie dotyczyło tylko języka angielskiego, bo Polacy pewnie umieliby podać jakieś skojarzenia.
Rozsądniej będzie jednak tego uniknąć. Miłośnicy zagadek niech spróbują skojarzyć te 3 luksusowe marki z firmami lepiej znanymi: Honda, Nissan i Toyota. Odpowiedź pojutrze.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Od pagórka do Peugeota

Omówienie nazw francuskich producentów samochodów trzeba doprowadzić do końca. Wobec tego dziś będzie o pochodzeniu nazwy Peugeot. Rzecz z jednej strony prosta, bo na ogół wiadomo, że nazwa pochodzi od nazwiska, z drugiej jednak skomplikowana, bo kto może wiedzieć, skąd pochodzi nazwisko?
Tak czy owak, najważniejsze, że problem ciekawy, zwłaszcza że jest to prawdopodobnie najstarsza firma samochodowa. Istniała już w początkach XIX w., a w roku 1810 bracia Jean-Frédéric i Jean-Pierre Peugeotowie wraz z innymi udziałowcami utworzyli spółkę zajmującą się wytwarzaniem wyrobów ze stali. Produkcja pojazdów zaczęła się dużo później, bo dopiero w 1885 roku, najpierw od rowerów.
Historię zostawmy historykom, nas interesuje pochodzenie nazwiska. A warto wiedzieć, że jest to nazwisko rzadkie we Francji, nosi je zaledwie ok. 420 osób. Co prawda jest też częściej spotykane nazwisko Pouget, które wywodzi się z tego samego źródła.
Tajemnica więc rozwikłana. Dzieje nazwy rozpoczęły się od wyrazu pospolitego oznaczającego pagórek, wzgórze, od nich powstały nazwy miejscowe Pouget, Pougeot, następnie różne nazwiska, w tym Peugeot, a wreszcie nazwa firmowa.

sobota, 25 grudnia 2010

Pan Cytryniak i jego samochody

Samochody marki Citroën bywają pieszczotliwie nazywane cytrynkami. To sympatyczne polskie określenie jest – jak się zaraz okaże – najzupełniej uzasadnione.
Twórcą firmy i marki był André Citroën (1870–1935), którego ojciec rozwijał rodzinny biznes (handel diamentami i jubilerstwo) w Warszawie. Tym sposobem matką założyciela sławnej firmy stała  się warszawianka Masza Kleinman. Pradziadek André Citroëna mieszkał w Holandii, a przybrał nazwisko Limoenman, co można by przetłumaczyć jako Cytryniak, bo też handlował owocami cytrusowymi. Kiedy rodzina przeniosła się do Paryża, nazwisko zmieniono na Citroen (bo po francusku citron to cytryna właśnie), a gdy André poszedł do liceum, do nazwiska wprowadzono drobną modyfikację. W jej wyniku powstała forma Citroën. Ma to związek z wymową, ale o tym za kilka dni.
Jeszcze parę szczegółów wiąże tego przemysłowca z Polską, ale specjalnie ważny jest jeden. Będąc w Polsce pod koniec XIX w. zakupił licencję na tzw. koła zębate o daszkowym uzębieniu. Kto nie wie, o co chodzi, niech popatrzy na logo Citroëna, które nawiązuje do jego kształtu.
Jak widać, sympatia Polaków do tej nazwy ma głębsze uzasadnienie.

czwartek, 23 grudnia 2010

Renault a sprawa polska

Nazwy francuskie stwarzają Polakom kłopot. Niewielu z nich zna ten język, więc problemy dotyczą różnych spraw. Najpierw ortografii, ale to jeszcze pół biedy, bo pisownię łatwo sprawdzić (choć jest tu pewien szczególny problem). Następnie wymowy, ale to też nie jest jakaś szczególna trudność, bo wymowę słyszy się dość często.
W końcu trzeba użyć tych nazw w polskich tekstach. Wiemy, jak pisać, wiemy, jak mówić. Ale jak je odmieniać?
Na przykład: „Mam Renault” czy „Mam Renaulta”? Ciekawostka jest taka, że w mowie [wym. reno] może wystąpić tylko pierwsza z tych form. W piśmie natomiast obie.
Której używać? Można obu, pod warunkiem że konsekwentnie. Oznacza to, że albo nazwę odmieniamy, albo nie. Piszemy więc: „Mam Renault” „Jeżdżę Renault” lub „Mam Renaulta”„Jeżdżę Renaultem”.

wtorek, 21 grudnia 2010

Auta trzech braci

Dawno, dawno temu, w roku 1898, trzej bracia, Louis, Marcel i Fernand założyli warsztat, żeby składać automobile. I mimo że była to zwykła szopa na narzędzia, w ciągu roku złożyli ich kilkadziesiąt. Najbardziej zasłynęły jednak taksówki produkowane przez ich firmę, które w roku 1914 wykorzystano do przewiezienia posiłków na front nad Marną.
Marka Renault ma bowiem proste źródło, pochodzi od nazwiska. Samo nazwisko zaś ma źródłosłów wspólny z imieniem Reinhold (u nas znanym też w formach Rajnold, Rajnhold), bo od niego się wywodzi. Jest zresztą więcej znanych nazwisk o tej samej etymologii, np. Raynaud, Renaud. Źródłosłów imienia jest germański, a jego pierwotne znaczenie można wyłożyć słowami «ten, kto przewodzi zebraniu, radzie».
Wiele, wiele lat później Polacy zadawali sobie pytanie, jak to nazwisko się odmienia? O tym pojutrze.

niedziela, 19 grudnia 2010

[bjułyk], jak to łatwo powiedzieć...

Ty razem o zapowiedzianym przedwczoraj problemie, który męczyć musi miłośników motoryzacji. Ci bowiem, jak wiadomo, cenią sobie doskonałość, pewnie też w języku.
Otóż liczne nazwy motoryzacyjne sprawiają kłopoty językowe. Jest o czym pisać, a w takim razie zacznijmy od wymowy nazw amerykańskich.
Z tym jest tak, że Buick to [bjułyk], Chevrolet [szewrolej], Oldsmobile [oldsmobyl]. Z kolei Cadillac to [kadylak] lub [kadilak], Chrysler [krajsler] a Dodge [dodż]*.
Jeśli jednak ktoś mówi po polsku, może sobie pozwolić na więcej. W polskim kontekście śmiało można mówić [błik, szewrolet, oldsmobil, kadilak], robi się tak zresztą od dawna. Pozostałe nazwy lepiej zostawić w brzmieniu zbliżonym do angielskiego.
Hummer zaś, przynajmniej u nas, wymawiany jest tak jak hammer, czyli młotek.
Sami rozumiecie, że w tej sytuacji lepiej nie dopisywać puenty.
=====
* Pogrubiłem sylaby akcentowane. Zapis fonetyczny uproszczony.
PS: Za uwagi dziękuję Panu Arturowi J.

piątek, 17 grudnia 2010

Amerykańskie samochody, nazwy nie tylko amerykańskie

Dziś krótka językowa historia 3 nazw z cyklu rozpoczętego ostatnio.
Najstarsza z nich w Polsce jest prawie nieznana. GMC to wytwórnia ciężarówek, dawniej zresztą nazywała się GMC Trucks. Jest to oczywiście skrót, a jego rozwinięta forma ma lotność ciężarówki: General Motors Company. Jest jednak pewien szczegół, który obrócimy na naszą korzyść. Założycielem tej firmy był Max Grabowski, Polak z pochodzenia, a więc może w nazwie należy szukać jego inicjałów? Warto wierzyć.
Druga nazwa jest nowa, nie mogła więc obrosnąć legendą, ale też powinna kojarzyć się raczej z brutalną siłą niż z czymkolwiek innym. Pochodzi od pokracznej nazwy High Mobility Multi-Purpose Wheeled Vehicle «wielozadaniowy pojazd kołowy o wysokiej mobilności», w jakich lubują się wojskowi. Skraca się to do HMMWV, a że wypowiedzieć się tego nie da, powstała kolokwialna forma Humvee. Gdy pojazdem tym zainteresowali się cywile, powstała nazwa Hummer. Wymawia się to tak jak angielskie hammer, czyli «młot» albo za przeproszeniem «młotek». Czy jeszcze ktoś się dziwi, że ta firma cienko przędzie?
I ostatnia z zapowiedzianych nazw. Wśród 4 założycieli pewnej firmy był Szwajcar Louis-Joseph Chevrolet (1878–1941). Pytanie: czemu cała czwórka się zgodziła nazwać firmę nazwiskiem jednego z nich? Otóż Monsieur Chevrolet był kierowcą wyścigowym Fiata, a w tamtych czasach automobiliści znajdowali się w ścisłej czołówce idoli kultury masowej i uchodzili za prawdziwych bohaterów. Jego nazwisko, jako powszechnie znane, szczególnie dobrze nadawało się na markę firmową.
Etymologia etymologią, ale jak wymawiać te nazwy? Buick, Chevrolet itp.?
O tym pojutrze.

środa, 15 grudnia 2010

Amerykańskie samochody, amerykańskie nazwiska (2)

Dziś kilka następnych nazw dobranych, jak poprzednio, wedle specjalnego klucza. Po zastosowaniu kryteriów wskazanych w tytule nadal pozostaje sporo nazw, będą więc kolejne ograniczenia: pomówimy o współczesnych nazwach związanych z koncernem General Motors. Nie powiem więc dziś nic o marce LaSalle, bo dawno nie istnieje, ani Opel, bo niemiecka.
Po tych ograniczeniach i tak zostaje 6 nazw. Przywilej omówienia w pierwszej kolejności uzyskają 3 najstarsze. Rozpocząć wypada od nazwy utworzonej jeszcze w XIX w., ale już nieistniejącej od kilku lat, czyli od Oldsmobile. Nazwa upamiętnia założyciela firmy Ransoma Eliego Oldsa (1864–1950). Ciekawe, że nazwy tego typu jakoś się nie upowszechniły, poza papamobilem oczywiście.
Następna nazwa robi wrażenie, bo przecież David Dunbar Buick (1854–1929) brzmi poważnie i wręcz dźwięczy w uszach. Był to założyciel firmy Buick, a będzie o niej jeszcze mowa w najbliższych dniach, ale to w związku z wymową.
Trzecia z nazw wyróżnia się należytą finezją i arystokratycznym urokiem, które przystoją nazwom francuskim. Otóż Henry Leland, tworząc swe przedsiębiorstwo w roku 1903, posłużył się nazwiskiem jednego ze swoich przodków. Antoine de Lamothe-Cadillac zapisał się w pamięci Amerykanów już dwa wieki wcześniej, zakładając miasto Detroit.
Jak widać nazwy chętnie zmieniają wcielenia. A i tym razem nie uciekniemy od nazw miast, bo Cadillac to założone już w XIII w. miasteczko w regionie Bordeau.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Amerykańskie samochody, amerykańskie nazwiska (1)

Samochody amerykańskie to dla Europejczyków pewna osobliwość. Nie wnikając w szczegóły, możemy się zgodzić, że na ogół różnią się bardzo od pojazdów ze Starego Świata. Raczej rzadko je spotykamy w Europie, więc nie tylko samochody wydają się nam osobliwe, także ich nazwy.
Co prawda różnie z tym wrażeniem bywa. Niektóre, jak np. Jeep, są dobrze przez nas oswojone, inne, np. Chrysler, znane, lecz cokolwiek niezwykłe. Są też marki obecne w naszych salonach motoryzacyjnych (Dodge), które ciągle trudno uznać za rozpoznawane powszechnie. Wreszcie są takie, o których niewiele wiemy, ale których nie uda nam się poznać lepiej, bo firmy już nie istnieją, jak omawiany niedawno Saturn albo Plymouth.
Tu pojawiły się nazwy należące do koncernu Chryslera, który też o mało co nie dokonał żywota. Amerykańska nazwa tego przedsiębiorstwa pochodzi od jej założyciela Waltera Percy’ego Chryslera (1875–1940). „Nazwiskowa” jest też nazwa Dodge, bo pojawiła się wraz z Johnem Francisem (1864–1920) i Horace’em Elginem (1868–1920) Dodge’ami. Nazwa Jeep też chyba jest w pewnym sensie nazwiskowa, ale o niej już pisałem.
Plymouth zaś jest nazwą historyczną i to w podwójnym znaczeniu. Ta marka samochodów została bowiem wycofana z rynku w roku 2001, a powstała w nawiązaniu do Plymouth Rock (Skała Plymouth). Jest to nazwa głazu, w pobliżu którego mieli zejść na ląd ze statku Mayflower pierwsi osadnicy amerykańscy w roku 1620. Wywodzi się ona od nazwy miasta w południowej Anglii, a jej źródłosłów można tłumaczyć słowami «ujście rzeki Plym».
Była więc mowa o amerykańskich nazwiskach i samochodach, ale o nazwach angielskich.

sobota, 11 grudnia 2010

Automobilowe skróty

Wśród nazw firm często spotyka się takie, które powstały jako skróty, np. IBM, IKEA, Polfa.
Widać jednak, że gdy trzeba nazywać firmy motoryzacyjne, nazwy tego typu nie cieszą się wielkim uznaniem. Mamy tylko 3 skrótowe nazwy motoryzacyjne.
Pierwsza, BMW, pochodzi od pierwotnej nazwy Bayerische Motoren Werke, czyli Bawarskie Zakłady Silnikowe, a w użyciu jest prawdopodobnie od 1917 r. Druga, o nazwie ustalonej przypuszczalnie już w 1899, to Fabbrica Italiana Automobili Torino (Włoska Fabryka Samochodów w Turynie), znana jako FIAT. Trzecią jest SEAT o nazwie powstałej z Sociedad Española de Automóviles de Turismo, co w  języku polskim mogłoby mieć formę Hiszpańskie Towarzystwo Samochodów Osobowych (nazwa w użyciu od roku 1950).
Przy okazji trzeba też przypomnieć skrótowce FSO (Fabryka Samochodów Osobowych) i FSM (Fabryka Samochodów Małolitrażowych ), którymi nazywano niektóre samochody przez nie produkowane.

czwartek, 9 grudnia 2010

Motoryzacyjna poezja z Korei

Dziś o nazwach koreańskich producentów samochodów. Od nazw europejsko-amerykańskich, które – jak już pisałem – pochodzą najczęściej od nazwisk, odróżniają się pewną poetyckością.
Najdłużej znana u nas – Daewoo pochodzić ma od wyrażenia «wielki wszechświat», które nie dość, że poetyczne, jest jeszcze patetyczne. 
Pełnię poezji mamy w nazwie KIA, która znaczyć ma «to, co powstało / wyszło z Azji», choć mój banalny przekład należałoby zastąpić jakimś lepszym, może «z Azji w świat».
Mało znana marka SsangYong to kwintesencja azjatyckiego nazewnictwa, bo znaczy «bliźniacze smoki», mamy więc azjatycki symbol przyprawiony niezwykłością (jakby w samym symbolu było jej mało).
Gdybyście się dowiedzieli, że Wasz samochód ma się nazywać Współczesność albo Dzisiejsze Czasy (Charlie Chaplin był chyba prorokiem ;-)), chyba nie wzięlibyście go nawet za darmo. Ale jeśli to będzie po koreańsku, czyli Hyundai, to co innego.
Pewnie myślicie teraz: Skoro Koreańczycy tak pięknie nazywają samochody, to chińskie nazwy będą dopiero świetne, czyż to nie Chińczycy wymyślili wyrażenia nefrytowa grotajaspisowy sceptr (Co oni tak pięknie nazywają? A zgadnijcie).
A tymczasem jedna z chińskich firm samochodowych nazywa się... BYD Auto.

wtorek, 7 grudnia 2010

Jak z Japońskich Zakładów Przemysłowych powstał Nissan

Holding Nippon Sangyo (co można by przetłumaczyć jako Japońskie Zakłady Przemysłowe) powstał w roku 1928, a jego twórcą był biznesmen i polityk Yoshisuke Aikawa (1880–1967). W latach 30. pojawił się skrót Nissan (od Nippon Sangyo), służący do nazywania tego przedsiębiorstwa na giełdzie tokijskiej. We wczesnych latach 30. ubiegłego wieku Aikawa kupił udziały w firmie DAT, o której była mowa ostatnio, co doprowadziło do założenia w roku 1934 przedsiębiorstwa znanego pod angielską nazwą Nissan Motor.
Firma ta przez dłuższy czas znana była jako producent ciężarówek, choć produkcję samochodów osobowych rozpoczęła na licencji brytyjskiego Austina jeszcze przed wojną.
Używanie 2 nazw firmowych uznano za niekorzystne, zwłaszcza w sytuacji, gdy sukcesy na rynku odnosili rywale z Toyoty i Hondy. W związku z tym markę Datsun zaczęto wycofywać z rynku pod koniec lat 70., a od 1986 nie można już kupić datsunów, są tylko nissany.

niedziela, 5 grudnia 2010

Datson, Datsun, Nissan

Do nazw firm o najciekawszej historii należy chyba Nissan. Mało kto jednak dziś wie, że samochody osobowe tej marki jeszcze w latach 80. sprzedawano pod nazwą Datsun.
Założycielem Datsuna był Masujiro Hashimoto, który, zdobywszy doświadczenie w USA, założył w roku 1913 firmę automobilową Kwaishinsha. Wkrótce nazwę zmieniono na DAT, a to od nazwisk Den, Aoyama i Takeuchi, które nosili współwłaściciele firmy. Tę po kilkunastu latach przemianowano na Datson (1931/32), co było połączeniem poprzedniej nazwy i angielskiego wyrazu son ‘syn’. Jednak ten angielski wyraz wchodził w niezbyt pożądane związki z japońskim o znaczeniu ‘utracony’, więc parę lat później powstała nazwa Datsun, która zyskała nowe pozytywne skojarzenia. W angielskim ze słońcem, a w japońskim z wyrazem san ‘pan’.

piątek, 3 grudnia 2010

Lagonda – wyjaśnienie tajemnicy

Lagonda, brytyjska firma produkująca samochody, została założona przez  byłego śpiewaka operowego Wilbura Gunna (1859–1920) w Staines, w hrabstwie Middlesex (na południowym wschodzie Anglii). Gunn urodził się w mieście Troy w amerykańskim stanie Ohio, ale jego rodzina pochodziła ze Szkocji, co chyba objaśnia nam przyczynę powołania firmy na Wyspach Brytyjskich.
Jej nazwę tłumaczy natomiast ważny fakt z biografii założyciela. Gdy był małym dzieckiem, jego ojciec przeprowadził się do Springfield (też w stanie Ohio), a w pobliżu tego miasta płynęła rzeka Lagonda. Wyraz ten w mowie tamtejszych Indian miał oznaczać koźli róg, co było nawiązaniem do krętego i pełnego rozwidleń nurtu rzeki.
Firma motoryzacyjna Lagonda połączyła się z Astonem Martinem w roku 1947.

środa, 1 grudnia 2010

Lionel Martin na Wzgórzu Astońskim

Właśnie się dowiedziałem, że pełna nazwa firmy, o której dziś mowa, to Aston Martin Lagonda Limited. Pospolicie mówi się o Astonie Martinie (purystów językowych informuję, ze Anglicy piszą to bez łącznika), ale słowo Lagonda mnie zastanowiło, bo jakiś czas temu miesięcznik TopGear pojazd o nazwie Aston Martin Lagonda wymienił wśród najkoszmarniejszych pojazdów w dziejach motoryzacji.
Etymologię nazwy łatwo pojąć, gdy się wie, że założyli ją Lionel Martin i Robert Bamford, a pierwszy z nich zajmował się wyścigami samochodowymi na Aston Hill w okolicy miejscowości Aston Clinton (ok. 50 km na północny zachód od centrum Londynu).
A co z Lagondą? O tym w następnym poście.

poniedziałek, 29 listopada 2010

Jak zawsze. Jak nigdy dotąd

Znowu będzie o marce samochodów, która odeszła wraz z kryzysem. Nazywa się Saturn, należała do General Motors, a Amerykanie powinni znać ją ze sloganu „Like Always. Like Never Before”, który przetłumaczyłem w tytule, ale bez nadziei, że sprzedam tak znakomite tłumaczenie ;-)
Etymologię nawy łatwo wytłumaczyć, Saturn to znany ze starożytnego Rzymu bóg rolnictwa, który miał nauczyć ludzi uprawy roli i winnej latorośli. Rzymianie czcili go ze względu na te i inne zasługi, ale sam bóg zostałby chyba we współczesnych czasach zapomniany, gdyby nie to, że jego imię nadano (już w starożytności) jednej z planet, prawdopodobnie najlepiej widzianej gołym okiem.
Dziś Saturn to jedna z najpopularniejszych nazw, nazywają się tak kopalnie, nagrody filmowe, rakiety i supermarkety.

sobota, 27 listopada 2010

Pontiac, ekscytująca nazwa

Dziś o marce samochodów mało w Polsce znanej, która jednak budzi emocje wśród entuzjastów motoryzacji. Wywołuje też smutek na ich obliczach, bo niestety w obecnym roku zaprzestano produkcji samochodów pod tą marką.
Niespodzianki nie ma, bo już w tytule podałem, że chodzi o Pontiaca. Na pewno jednak pochodzenie tej nazwy Was zainteresuje. Otóż imię Pontiac (1720–69) nosił  wódz Indian z plemienia Ottawów*, przywódca powstania przeciw Brytyjczykom (1763–66). Jego imię wywodzi się ze słów, które w języku Indian Algonkinów znaczyły «ten, który uśmierza ból».
Nazwa firmowa Pontiac po raz pierwszy została użyta w 1906 r. Dość szybko upadła, ale powróciła w roku 1926. I właśnie odeszła sobie do krainy wiecznych wyścigów.
Hasłem reklamowym tej marki było w pewnym czasie „Pontiac, Driving Excitement”, do czego zrobiłem aluzję w tytule. Ekscytująca, bo trzeba przypomnieć o sławnym filmie Mistrz kierownicy ucieka (Smokey and the Bandit, 1977), w którym Burt Reynolds z Sally Field pędzą z Texarkany do Atlanty samochodem marki Pontiac Firebird TransAm.
=====
* A o mieście Ottawa słyszeliście może?

czwartek, 25 listopada 2010

Pan niezwykły?

Z nazwą Mazda wiążą się inne osobliwości. Słowo to przywodzi na myśl imię Ahura Mazda, które nosiło najwyższe bóstwo w mazdaizmie i zaratusztrianizmie, będące uosobieniem absolutnej mądrości (nazwa znaczy «pan mądry»). Uznawane było w tych religiach za stwórcę świata i ładu kosmicznego, co w sumie – trzeba przyznać – znakomicie nadaje się do celów marketingowych.
Problem tylko, że wcale nie ma pewności, czy naprawdę nazwa ta ma coś wspólnego ze staroirańskim bogiem, być może jest to przypadkowa zbieżność. W rzeczywistości źródłem nazwy jest nazwisko Matsuda, które nosił założyciel firmy, a nazwa powstała w wyniku usunięcia jednej i przekształcenia innej głoski.
Etymologia etymologią, ale trudno zaprzeczyć, że nazwa ma spore zalety. Jest łatwa do wymówienia w każdym chyba języku, środkowa litera dodaje jej oryginalności zwłaszcza w językach, w których jest rzadka (np. w angielskim). Użytkownicy tego języka twierdzą zresztą, że wchodzi ona w skojarzenia z wyrazami amazing «niezwykły, wyjątkowy» i master «pan, mistrz».

wtorek, 23 listopada 2010

Lincoln

Historia tej nazwy jest długa, bo wywodzi się ze starożytnej Anglii. Dzisiejsze miasto Lincoln w hrabstwie Lincolnshire we wschodniej Anglii znane było już w I w., tyle że pod celtycką nazwą Lindon, czyli «staw, jezioro», co pod wpływem łacińskim zamieniło się w Lindum, a następnie rozrosło się do formy Lindum Colonia. W VIII w. została odnotowana nazwa Lindocolina będąca jej przekształceniem, zaś 3 stulecia później odnotowano kolejną ewolucję nazwy do formy Lincolia. Nazwisko Lincoln pojawia się w XIV w., a jego najsławniejszym posiadaczem był 16. prezydent USA Abraham Lincoln (1809-65).
Na tym historia nazwy się nie kończy, bo nazwiskiem prezydenta nazwano stolicę stanu Nebraska, a później także wytwórnię samochodów, która rzecz jasna konstruuje samochody dla prezydentów USA.

niedziela, 21 listopada 2010

Pojazd o niezwykłych zdolnościach

Kolejną nazwą do rozbioru na czynniki pierwsze będzie Jeep. Jest to nazwa firmy produkującej sławne pojazdy terenowe, ale w języku polskim uformował się, najprawdopodobniej w czasie II wojny światowej i krótko po niej, wyraz pospolity jeep. Mógł i może on oznaczać samochód tej marki, ale też jakikolwiek samochód terenowy. Nie mają racji wikipedyści, którzy takie znaczenie określają jako błędne. To jest po prostu potoczne użycie tego wyrazu, znane też w języku angielskim.
Sama nazwa jest chyba najbardziej tajemniczą nazwą firmy motoryzacyjnej. Niektórzy wywodzą ją od skrótu GP (od General Purpose, czyli «ogólnego przeznaczenia»), który w wymowie brzmi podobnie jak Jeep. Problem w tym, że był to pojazd do ściśle określonych celów (rozpoznawczych), a nie ogólnych. W czasie wojny produkowano też podobnego Forda GPW, ale – wbrew temu, co sugerowano – ten skrót raczej nie może mieć nic wspólnego z Jeepem.
Trzecia etymologia wiąże nazwę samochodów z kreskówką Popeye. Jej bohaterem był osobliwy stwór Eugene the Jeep o niezwykłych zdolnościach i umiejętnościach rozwiązywania niezwykle trudnych problemów. Wydaje się, że właśnie on dał nazwę producentowi jeepów.

piątek, 19 listopada 2010

Co tu jest do słuchania?

Do nazw firmowych o wyjątkowo ciekawej etymologii należy Audi. Źródłem jest łacińskie słowo audi, które znaczy... «słuchaj». Tajemnica tej nazwy tkwi w nazwisku założyciela firmy Augusta Horcha. Pierwotnie jego przedsiębiorstwo budowy automobili nazywało się Horch, z czasem, po różnych perturbacjach biznesowych, założyciel opuścił tę firmę i założył nową. Nie mógł jednak dalej korzystać z tamtej nazwy, więc obmyślił inną.
Horch to po niemiecku rozkaźnik od horchen «nasłuchiwać», czyli słuchaj, a po łacinie to będzie audi.
Można jeszcze spytać, czemu logo przedstawia 4 pierścienie. Można tu się doszukiwać aluzji do 4 kół, które samochody zwykle mają, ale prawdziwa przyczyna jest inna. Z czasem firmy Horch, Audi oraz jeszcze dwie inne założyły spółkę Auto Union (1932-65). Każdy przyzna, że cztery połączone pierścienie to piękny symbol spółki 4 przedsiębiorstw.

środa, 17 listopada 2010

Nazwiskowe nazwy producentów samochodów

Czas na przegląd branżowy. Pierwszy z nich będzie dotyczył nazw producentów samochodów. Wszystkich firm, które by za takie można uważać, są setki, więc ograniczę się do tych, które z różnych powodów są u nas szerzej znane.
Nie jest to może precyzyjne kryterium, ale wystarczy, żeby pokazać, co istotne. W celu ewentualnej weryfikacji albo też dla zaspokojenia potrzeb poznawczych pod tekstem podaję zbiór nazw uwzględnionych w tej analizie, a jest ich aż 54. Są to nazwy w formie obiegowej, nie pełnej i oficjalnej (np. Audi AG).
Już na pierwszy rzut oka widać rzecz charakterystyczną, której nie zauważymy na przykład w zbiorze nazw producentów żywności, a mianowicie wysoki odsetek nazw pochodzących od nazwisk, które stanowią prawie połowę. To chyba więcej niż w przypadku innych branż, ocena ta wprawdzie jest intuicyjna, ale z czasem uda się przeprowadzić odpowiednie porównania.
Oprócz nazw bezspornie „nazwiskowych”, np. Chevrolet, Opel, Rolls-Royce, są też nazwy powstałe w wyniku przekształcenia nazwisk. Przede wszystkim Toyota (od Toyoda), ale do tej grupy można włączyć nazwy będące specyficzną formą wykorzystania nazw osobowych: Audi, Alfa Romeo (tekst na ten temat w archiwum), Jeep, Lincoln, Mazda, Pontiac, Saturn.
A każda z tych nazw to dobry temat na następny tekst.

==========
Alfa Romeo, Audi, Aston Martin, Bentley, BMW, Buick, Cadillac, Chevrolet, Citroen, Chrysler, Dacia, Daewoo, Daihatsu, Dodge, Ferrari, FIAT, Ford, Honda, Lamborghini, Hummer, Hyundai, Infiniti, Jaguar, Jeep, Kia, Lada, Land Rover, Lancia, Lexus, Lincoln, Mercury, Mazda, Mercedes-Benz, Mitsubishi, Nissan, Oldsmobile, Opel, Peugeot, Pontiac, Porsche, Renault, Rolls-Royce, SAAB, Saturn, SEAT, Skoda, Smart, SsangYong, Subaru, Suzuki, Tata, Toyota, Volkswagen, Volvo.

poniedziałek, 15 listopada 2010

Od 1.0 do 7

Na początku Windows nazywał się poczciwie, był 1.0, 2.0, a też 3.0 i 3.1! Wzrost widocznie nie przedstawiał się imponująco, więc następne w serii były 95, 98 i 2000, dzięki czemu każdy mógł po latach uzmysłowić sobie, jak stary ma system operacyjny. Jeśli tylko skłoniło go to do kupna nowszego, przyznawał rację marketingowcom z Microsoftu.W roku 2000 był też Windows Me, wprawdzie Me to zasadniczo skrót od Millennium Edition, ale dwuznaczność była niewątpliwie zamierzona (me znaczy «ja, mnie, mi»).
Kolejna wersja, XP, ma nazwę pochodzącą od angielskiego słowa experience, czyli «doświadczenie, doznanie». Od trzech lat w użyciu jest Vista, co znaczy «widok, panorama, perspektywa».
Były jeszcze nazwy wersji profesjonalnych NT (skrót od New Technology) i Server, która nie wymaga tłumaczenia.
Najnowsza wersja z jakiegoś powodu nosi nazwę cyfrową 7, a następna ma podobno nazywać się 8. Ostatnio znowu Windows nazywa się poczciwie.

sobota, 13 listopada 2010

BiC, Bíró i biro

Nazwa BiC ma wspólny element z nazwiskiem Bíró, którym posługiwał się węgierski wynalazca László József Bíró (1899–1985), znany także jako Ladislao José Bíró. Podkreślam to, bo Ladislao to łacińska forma imienia Władysław (wynalazca ten pół życia spędził w Argentynie, ale czy miał coś wspólnego z Polską nie wiadomo). Wspominam o tym, bo takie analogie dobrze służą polskiej psychice.
Przede wszystkim jednak trzeba zaznaczyć, że hołd wynalazcy oddał język angielski (w odmianie brytyjskiej), w którym do dziś słowo biro oznacza długopis.

czwartek, 11 listopada 2010

BiC

Wiele osób sądzi, że nazwa ta znana z jednorazowych długopisów, zapalniczek i nie wiadomo czego tam jeszcze jednorazowego jest skrótem jakiejś bardziej rozbudowanej nazwy. Pewnie wnioskują to z jej zapisu, ale mylnie.
W rzeczywistości nazwa firmy pochodzi od nazwiska założyciela Marcela Bicha (1914-1994), który był francuskim przedsiębiorcą pochodzenia włoskiego.
Jego nazwisko wymawiać należy [bik], a nazwy BiC nie wymówimy przecież inaczej.
Jest to więc przekształcona nazwa osobowa, przy czym jej modyfikacja miała na względzie globalne perspektywy, bo o ile forma Bich mogłaby sprawiać kłopoty w wymowie, to BiC (pisane też często Bic) nie sprawia ich w żadnym języku europejskim. Mówimy [bik] i kropka, a związek pomiędzy zapisem a wymową jest czytelny.

wtorek, 9 listopada 2010

Dużo samsungów, nokii, mercedesów...

Zauważcie, że w poprzednim poście wyrazy pochodzące od nazw firmowych zostały użyte, żeby nazwać konkretne przedmioty. Nazwy własne, które przecież nazywają obiekty jednostkowe, nie są używane w liczbie mnogiej. 
Może się wydawać, ze w wielu wypadkach jest to jednak możliwe, bo mówimy często na przykład: „Kupiłem 2 samsungi”, „Wielu moich znajomych używa nokii”, „Jeżdżę mercedesami”.
Jeśli tak jest, to znaczy, że użyliśmy wyrazów pospolitych, które pochodzą od nazw własnych. Jeśli to wyrazy pospolite, należy też je pisać od małych liter.
To się może wydawać dziwne na pierwszy rzut oka, ale gdy na ten problem rzucić okiem jeszcze parę razy, okaże się, że tak być musi, i że ma to sens.

niedziela, 7 listopada 2010

Wyrazy pospolite od nazw własnych

Ten blog jest poświęcony nazwom firmowym i handlowym, które należą do nazw własnych, a oprócz nazw własnych mamy też wyrazy pospolite. Pierwsze wskazują na jakieś obiekty jednostkowe, np. (markę samochodów Volvo), drugie nazywają jakieś obiekty liczniejsze, przynajmniej potencjalnie (np. samochody volvo).
Tyle wstępu, który był tu potrzebny dla przypomnienia, że nazwy własne mogą powstawać od pospolitych (Idea, Orange), a może też być odwrotnie (mecenas, sadyzm). Wyrazom takim Władysław Kopaliński poświęcił cały Słownik eponimów, czyli wyrazów odimiennych. Te eponimy to właśnie wyrazy pospolite pochodzące od nazw własnych.
Wyrazów takich jest bardzo dużo, choć w słownikach spotyka się je raczej rzadko. Często nazywamy różne przedmioty na podstawie ich nazw. Mówimy np. „Kupiłem samsunga”, „Używam nokii”, „Jeżdżę mercedesem”.
Jak widać jest to temat, o którym można i należy dużo pisać, a więc do następnego postu

piątek, 5 listopada 2010

Nazwy skrótowce

Wiele nazw firmowych to skrótowce. Chodzi o takie wyrazy, który powstały po ucięciu części, zwykle większej, pełnej nazwy. Tak się postępuje oczywiście z nazwami długimi, by zaradzić ich nieporęczności w użyciu. O nazwie PWN było ostatnio, a przykłady można mnożyć, bo skrótowce mogą powstawać nie tylko od pierwszych liter (PKO BP, GWSH, OBOP), także od pierwszych sylab, grup liter (Pafawag, Polmos, PZKol).
Takich nazw jest zaskakująco dużo, co może dziwić, bo wydaje się, ze lepiej stosować efektowne brzmieniowo i graficznie nazwy sztuczne (czysto marketingowe) w rodzaju Exxon, Panasonic, Rexona.
A tu, jak widzimy, niekoniecznie tak być musi. Skrótowce mają pewne zalety, i to znaczne. Po pierwsze, są odpowiednio poważne, a więc właściwe tam, gdzie innych użyć nie można lub jest to bardzo utrudnione, np. w nazywaniu instytucji naukowych i edukacyjnych. Po drugie, za skrótowcem stoi pełna nazwa, która choć długa, jest bardzo komunikatywna, np. Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa (GWSH). Po trzecie, nazwy skrótowe istnieją w 2 postaciach, tym samym są zarazem krótkie i komunikatywne, jest to rozwiązanie znacznie lepsze od naszych polskich kulfonów nazewniczych w rodzaju PPHU Polimpex. Po czwarte, istnienie 2 form nazwy sprzyja łatwości ich zapamiętywania.
Nie są to chyba wszystkie zalety nazw tego typu, ale nikt chyba nie zaprzeczy, że w wielu wypadkach obmyślanie specjalnych nazw firmowych może się okazać stratą czasu. Niekiedy najlepiej zastosować rozwiązania najprostsze.

środa, 3 listopada 2010

Co znaczy „PWN”?

Na polskim rynku wydawniczym PWN to najznakomitsza chyba marka. Jest to skrótowiec, którego rozwiązanie łatwo znaleźć, a pochodzi od nazwy Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
W okresie od powstania, czyli od roku 1951, do wczesnych lat 90. XX w. było to istotnie wydawnictwo państwowe. Później już nie, toteż jego nazwę zmieniono sprytnie na Wydawnictwo Naukowe PWN. Chodziło oczywiście o to, żeby nazwę zmienić, ale też zachować. To się bez wątpienia udało, bo mało kto wie, jaka jest różnica między WN PWN a PWN po prostu.
Taka nowa forma nazwy oznacza, że rozszyfrowywanie skrótu nie ma wręcz sensu. A że pozostaje on w nazwie, to rzecz zrozumiała, bo każdy wie, co znaczy PWN w piśmie lub pewuen w mowie. W dodatku jest to marka obecna w dziedzinie, w której na renomę pracuje się przez całe dziesięciolecia.
Tyle obserwacji, trzeba jeszcze ocenić ten zabieg nazewniczy. Jak widać udało się nazwę zmienić, choć prawie nikt tej zmiany nie zauważył, a więc świetna robota.

poniedziałek, 1 listopada 2010

Nazwy bez związku

Bywają nazwy, które oddalają się od punktu wyjścia i w rezultacie tracą związek ze źródłosłowem. W Polsce zdarza się to – być może – szczególnie często. Autor tego blogu kupił kiedyś fiata punto w firmie Rabbit. Ta nazwa nie była żartem ani nawet rezultatem nieporozumienia. Po prostu: zanim wspomnianej firmie zaczęło się opłacać sprzedawanie samochodów, handlowała komputerami, stąd w jej nazwie bit nie mający jednak raczej nic wspólnego z królikami a chyba jeszcze mniej z samochodami.
Podobnych przykładów można podać o wiele więcej. Pojutrze będzie o nazwie pewnego szacownego wydawnictwa, która też oddaliła się od swego źródła, choć z innych powodów.

sobota, 30 października 2010

Proste słowa jako nazwy własne

Microsoft to nazwa, która składa się z elementów banalnych. Gdyby tę nazwę przełożyć na polski, to by wyszło coś równie nijakiego jak Polbud albo Marex.
Nazwa została skomponowana z elementów żałośnie pospolitych, bo micro- znaczy ‘mikro (bardzo mały)’, soft można przełożyć jako ‘delikatny, wyrafinowany’.
Nie chodzi o żarty, tylko o twarde reguły marketingu, bo rzecz dzieje się w czasach, gdy nazwa Commercial Union została uznana za do niczego niepodobną i zastąpiona przez Aviva. Można tak zrobić, jak ktoś lubi wydawać pieniądze klientów bez zastanowienia. Kto jednak czuje, że moc jest z nim, woli pod nazwą prostą sprzedawać towar wyszukany.
Popatrzcie więc, ile mogą proste słowa: Windows, Office, Internet Explorer...

czwartek, 28 października 2010

Romeo i Giulietta

Francuski przemysłowiec i pionier motoryzacji Alexandre Darracq (1855-1931) pierwsze automobile swojej konstrukcji przedstawił jeszcze w latach 80. XIX stulecia. W pierwszym dziesięcioleciu następnego wieku jego firma była już znaczącym producentem samochodów, a w roku 1906 powstała Società Anonima Italiana Darracq (SAID), czyli Włoska Spółka Akcyjna Darracqa (WSAD?). Koleje biznesowego losu, których już dziś nie odtworzymy, sprawiły, że w roku 1910 w Mediolanie powstała firma samochodowa ALFA. Skrót pochodził od nazwy Anonima Lombarda Fabbrica Automobili (Lombardzka Fabryka Samochodów SA). W 1915 roku kierownictwo zakładów objął inżynier Nicola Romeo (1876-1938), który trzy lata później doprowadził do powstania spółki Società Anonima Italiana Ing. Nicola Romeo. Po następnych trzech latach pojawił się pierwszy samochód o nazwie Alfa Romeo.
Nazwa Romeo nie potrzebuje reklamy. Z czasem musiał się pojawić model o nazwie Giulietta (Julia), stało się to w roku 1954.

wtorek, 26 października 2010

Jak się nazywają papierowe chusteczki?

Dziś o nazwie handlowej nam raczej mało znanej, choć jej produkty są dostępne w Polsce, ale która w świecie anglojęzycznym należy do najsławniejszych. Najlepszym dowodem jej sławy jest to, że powstał od niej wyraz pospolity. Mowa o marce handlowej Kleenex, pod którą koncern Kimberly-Clark produkuje od roku 1924 różnego rodzaju papierowe środki higieniczne. Jak wiadomo nazwa ta bywa używana w angielszczyźnie w odniesieniu do wszelkich chusteczek higienicznych.
Trzeba więc rozwiązać tajemnice tej nazwy. Jej podstawą był skrócony wyraz cleansing «czyszczenie» (albo po prostu clean, który znaczy m.in. «czysty»), do którego dodano cząstkę -ex. Nie ma ona, jak u nas, nic wspólnego z eksportem, najpewniej została zapożyczona z nazwy Kotex, pod którą koncern kilka lat wcześniej rozpoczął produkcję podpasek. A w tej nazwie -tex pochodzi od textile «tkanina». Jest jeszcze tajemnicze K- na początku obu nazw. Zapewne ma nawiązywać do nazwy producenta, a poza tym w angielskim wyróżnia się walorem oryginalności, bo mało jest w tym języku wyrazów, które by zaczynały się od tej litery.
W następnych wpisach będzie mowa o takich nazwach firmowych i handlowych, od których powstały wyrazy pospolite

niedziela, 24 października 2010

Mars i jest dobrze?

Poszukiwanie etymologii tej nazwy skłania do odniesień górnolotnych. Imię Mars nosił rzymski bóg wojny, a poza tym jest to nazwa planety niezbyt odległej od Ziemi. Dobrze by było pomyśleć, że pochodzenie tej nazwy jest aż tak wzniosłe, ale fakty mają się inaczej. Założycielem firmy, która w roku 1932 rozpoczęła produkcję tych batoników był Forrest Mars.
Nazwa pochodzi więc od nazwiska, choć skojarzenia klasyczno-kosmiczne są nieuniknione. A skąd pochodzi nazwisko? Najprawdopodobniej ze staroangielskiego słowa mersc, które oznaczało tereny podmokłe, bagniste (w dzisiejszej angielszczyźnie w tym znaczeniu jest używany wyraz marsh), a mogło mieć różne formy, np. Marsch, Marsh. Pierwotnie taki przydomek charakteryzował kogoś, kto pochodził z takich terenów.
Oczywiście nie wpływa to już w najmniejszym stopniu na odbiór nazwy, przynajmniej poza Anglią, więc nawiązując do sloganu, możemy powiedzieć „I jest dobrze”.

piątek, 22 października 2010

Stonka ziemniaczana w płynie

W czasach stalinowskich władze komunistyczne zarzucały krajom Zachodu tak niecne działania jak zrzucanie stonki nad Polską, żeby zniszczyć plony kartofli. Niemiłe te chrząszcze stały się symbolem amerykańskiej agresji, nic więc dziwnego, że wymyślano obrazy tak niezwykłe jak tytułowa stonka w płynie, czyli Coca-Cola.
Nazwa ta ma rodowód roślinny, choć nie ziemniaczany. Powstała z połączenia wyrazów znanych w języku polskim jako koka i kola. Pierwszy oznacza krzew, którego liście zawierają kokainę, drugi roślinę wytwarzającą nasiona o pewnej zawartości kofeiny. 
Jest to nazwa od dawna znana na całym świecie, a do sukcesu bez wątpienia przyczyniła się też jej udana forma. Nazwa składa się z głosek występujących w bardzo wielu językach, ułożonych w porządku spółgłoska-samogłoska, łatwo więc ją wymówić pod każdą szerokością geograficzną. Równie istotne, że brzmi  przyjemnie dla ucha, jest rytmiczna i łatwo zapada w pamięć. Wyrazy, z których się składa, są niemal identyczne, różnią się tylko jedną głoską. Dzięki temu nazwa przypomina wykrzyknienia znane w wielu językach, np. polskie fiku-miku, gadu-gadu, a to ułatwia jej oddziaływanie na sferę emocji.
Jak się jednak okazało, Amerykanie postanowili sobie ułatwić nawet tak łatwą rzecz jak wymówienie tej nazwy, nazywają więc Coca-Colę słowem Coke.

środa, 20 października 2010

Lux, czyli światło, i Electro-, znaczy wiadomo co

Będzie teraz o nazwie, która powstała w wyniku połączenia się 2 firm.
Pierwsza została utworzona już w roku 1901, a że działała na rynku oświetlenia, nosiła nazwę Lux, co w języku łacińskim znaczy 'światło'.
Druga zaś powstała 9 lat później, a nazywała się Elektromekanisk, co znaczy, że od początku jej zamiarem było budowanie urządzeń elektrycznych.
W roku 1912 stało się to, co podejrzewacie. Powstała ich spółka o nazwie Elektrolux.
Zapis jest poprawny, zmiana nazwy na Electrolux dokonała się dopiero w roku 1957.
Nie powiem ani słowa, czy ta nazwa jest dobra, czy nie. Chcę tylko delikatnie zaznaczyć, że Electrolux był Elektroluxem przez 45 lat.
I komu to przeszkadzało?

niedziela, 17 października 2010

Między słowami. Czy przekładać nazwy firmowe?

Zasadniczo jest jasne, że nie powinniśmy tego robić. Przede wszystkim dlatego, że na ogół są to nazwy nie mające odpowiedników w słownictwie pospolitym, więc tym samym nie znajdziemy dla nich rodzimego zastępnika. Nie przełożymy np. nazw Ikea, Sony, Ferrari, to jasne. Ale już przy BMW można by się zastanowić, bo Bayerische Motoren Werke AG dałoby nam Bawarskie Zakłady Silnikowe lub Bawarską Fabrykę Silników (BZS, BFS!). Można by też się popisać talentem translatorskim, proponując Bawarską Motorową Wytwórnię. Kto się śmieje, niech jednak pomyśli, czyby nie dało się zrobić czegoś ze skrótu AG. Otóż jego polski odpowiednik to SA. Może więc chociaż tak: Bayerische Motoren Werke SA? Też nie radzę, bo połączenie obcej nazwy z polskim skrótem może tylko dezorientować. Już pomijając względy prawne, trzeba powiedzieć, że język skutecznie uniemożliwia przekład nazw firmowych i handlowych.
„Między słowami” to polski tytuł filmu „Lost in Translation” Sofii Coppoli. Tytuły zwykle tłumaczymy, ale jak na tym przykładzie widać, też nie jest to proste.

sobota, 16 października 2010

Alfa i Omega

Jeśli ktoś autorowi tego blogu chce zarzucić brak pomysłu na tytuł, niech czyta uważnie. W tytule jest „Omega”, wielką literą. Znaczy to, że chodzi o wyjątkową omegę, a mianowicie o Omegę, która odmierza czas.
Nazwa pochodzi od ostatniej litery alfabetu greckiego. Wyraz ten prawdopodobnie kojarzymy najmocniej z Apokalipsą św. Jana, w której oznacza Boga, a fragment Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec, jest powszechnie znany. W wielu językach, także w polszczyźnie, używany jest frazeologizm alfa i omega, który oznacza człowieka wyróżniającego się ogromną wiedzą i będącego niekwestionowanym autorytetem w jakichś sprawach.
Wobec tego wszystko jasne: Omega jako marka chronometrów ma oznaczać coś skończonego i doskonałego.

piątek, 15 października 2010

Idea na bank czy bank idei?

Właśnie przeczytałem informację, że ma powstać Idea Bank. Domyślam się, za tę nazwę odpowiadają jacyś copywriterzy, którzy podług odpowiednich reguł opisanych w copywriterowskich podręcznikach ustalili, że będzie ona dobra.
Rzeczywiście można na poczekaniu obmyślić kilka argumentów na korzyść tej nazwy.
No to już. Primo, nie ma obecnie dużej firmy o nazwie Idea. Secundo, nazwa jest krótka. Tertio, jest też powszechnie zrozumiała. Quarto, kojarzy się z wyrażeniem „na bank”, et caetera.
Niby wszystko w porządku z tą nazwą, tylko że nie bardzo brzmi ona po polsku. U nas jest np. Bank Pocztowy, nie Pocztowy Bank, a Invest Bank to koślawa nazwa, o czym piszą słowniki. Domyślam się, że za jakiś czas Idea Bank przejmie klientów HSBC, Citigroup itd., więc potrzebuje obco brzmiącej nazwy, ale potrwa to jeszcze trochę, więc może lepiej by było, gdyby nazwa miała formę Bank Idea. Nie chodzi nawet o jej rodzimość lub nierodzimość, bo pozytywne skojarzenia są jeszcze lepsze niż w przypadku potocznego wyrażenia „na bank”.
Może niekoniecznie chodzi nawet o to, żeby nazwa miała formę wzorową na polskim gruncie językowym, ale żeby miała formę naprawdę przemyślaną.

czwartek, 14 października 2010

Biała Dama i proszek do prania

Elegancka kobieta w białym ubiorze z paczką proszku do prania w lewej ręce pojawiła się na reklamach w 1922 r. Kilkanaście lat wcześniej chemicy firmy Henkel odkryli najlepszy w tamtym czasie środek do wybielania tkanin, a mianowicie połączenie krzemianu sodu z nadboranem sodu. 
Po niemiecku nadboran nazywa się Perborat, a krzemian to Silikat. Pierwsze litery tych wyrazów tworzą nazwę Persil.
Ale to nie wszystko na temat tej nazwy. W roku 1906, a więc na rok przed pojawieniem się proszku, marsylski przedsiębiorca Jules Ronchetti rozpoczął produkcję mydła o takiej samej nazwie. W tym wypadku oczywisty był związek z francuskim wyrazem persil, który oznacza pietruszkę, a przywołuje pozytywne skojarzenia z naturą, intensywną barwą i świeżym zapachem. Z czasem użytkownicy tej nazwy podpisali ugodę, dzięki której środki piorące o nazwie Persil sprzedaje koncern Unilever (we Francji i Wielkiej Brytanii) i Henkel (w pozostałych krajach).

wtorek, 12 października 2010

Come to Marlboro Country

Cytat w tytule pozwoli nam przypomnieć sobie sławny slogan reklamowy, którego dziś już się prawie nie widuje. Jednocześnie będzie to pretekst do objaśnienia etymologii tej nazwy.
Wedle jednego ze źródeł firma Philip Morris rozpoczęła produkcję tych papierosów jeszcze w XIX w. pod nazwą Marlborough. Zamysł marketingowy jest widoczny gołym okiem, tak bowiem nazywa się arystokratyczny ród angielski, tym sposobem papierosy zyskiwały aurę ekskluzywności. Inni tłumaczą, że nazwa miała pochodzić bezpośrednio od nazwy londyńskiej ulicy Great Marlborough, przy której mieściła się fabryka. Tak czy owak nazwa rodu jest źródłem nazwy. Ta z kolei pochodzi od nazwy miejsca, którego etymologię wyprowadza się od imienia Merla, a pierwotnie oznaczało wzgórze należące do człowieka o tym imieniu. Forma skrócona Marlboro powstała wraz z rozpoczęciem sprzedaży papierosów w USA.
Związki pomiędzy tymi nazwami okazały się jeszcze bardziej skomplikowane, bo w USA, w stanie Massachusetts, znajduje się miasto o nazwie Marlborough, często zapisywanej Marlboro.

poniedziałek, 11 października 2010

Royal Canin, jak to trudno powiedzieć

Nazwy firmowe w obcym otoczeniu językowym narażone są na opaczne rozumienie (o czym było w poprzednim poście) i wiele innych utrudnień w użyciu. Jednym z nich są problemy z wymową. Dotyczą one u nas wielu nazw, a szczególnie często francuskich, bo mało kto w Polsce posługuje się językiem Moliera. Przykłady? Proszę bardzo: Auchan, Carrefour, Geant itd. Będzie i o nich mowa, ale dziś o nazwie Royal Canin, marce nadzwyczaj cenionej karmy dla zwierząt.
Polacy zwykle mówią [rojal kanin], a więc z grubsza biorąc wedle zasad fonetyki angielskiej. Nazwa jest jednak francuska, należałoby więc powiedzieć [rłajal kanę], z akcentem na ostatnie sylaby. Problem w tym, że taka wymowa wiąże się z ryzykiem niezrozumienia, a w pewnych okolicznościach może też zostać uznana za pretensjonalną.
Jaka tu jest rada? Najlepiej mówić „z angielska”, a umiejętnością wymowy oryginalnej popisywać się tylko tam, gdzie to zostanie zrozumiane i docenione.

sobota, 9 października 2010

Niefortunne nazwy

O tym trzeba będzie prędzej czy później napisać, więc miejmy to już za sobą, choć temat pewnie wróci. Zdarzają się nazwy, które brzmiąc w jednych językach dobrze i godnie, marnie się prezentują w innych. Najbardziej znany jest Osram, który długo chyba unikał Polski, nim zdobył się na odwagę. Tymczasem nazwa powstała od poważnie brzmiących nazw pierwiastków: osmu i wolframu. Te z kolei od greckiego osme «zapach» i niemieckiego pochodzenia nazwy wolframit «minerał». 
Od czasu do czasu temat wraca przypomniany przez dziennikarzy usilnie szukających tematu, więc pojawiają się następne przykłady, a to holenderska firma Dupa, a to amerykański producent osprzętu rowerowego SRAM.
Trzeba jednak przyznać, że właściciele polskich firm potrafią bardzo skutecznie zaskoczyć obcokrajowców. Anglosasi zapewne wybuchają śmiechem, widząc pospolitą u nas nazwę Fart. Ciekawe, czy któraś z tych firm przeniosła się na Wyspy.
A jeszcze skuteczniej potrafią zaskoczyć rodaków. Dziwacznych, komicznych i niefortunnych nazw mamy mnóstwo. I to jest temat na wiele kolejnych blogów

piątek, 8 października 2010

Po co ten blog

Nikt nie zaprzeczy, że wszelkie nazwy własne to bardzo ciekawy temat. Większość ludzi chce wiedzieć na przykład, co znaczy(ło) ich imię, skąd pochodzi nazwisko, dlaczego stolica Polski nosi taką nazwę, jak wiadomo, i czemu niektóre samochody nazywają się Mercedes.
Takich pytań może być bardzo wiele, a odpowiedzi jeszcze więcej, bo nie zawsze da się odpowiedzieć jednoznacznie. W tym blogu mam zamiar pisać o pochodzeniu nazw firmowych i handlowych, ich użyciu w mowie i piśmie. Spodziewać się można, że będzie to ciekawe i pouczające dla Czytelników, a też dla autora tego tekstu. Chodzi o to, że informacji na ten temat brakuje w książkach, a więc trzeba uruchomić inne sposoby ich zdobywania. Internet jest jednym z najlepszych. Zachęcam więc do wpisywania komentarzy i dzielenia się swoją wiedzą.