sobota, 31 grudnia 2011

Długodystansowa kukawka

Angielskie wyrażenie road runner może pospolicie oznaczać długodystansowca. Jest też znaczenie niebanalne, bo w świecie zwierząt mamy północnoamerykańskie ptaki zwane u nas kukawkami, słynące ze zdolności do wytrwałego biegu (i spokrewnione z kukułkami).
Taka ptasia nazwa nadaje się wybornie do nazywania samochodów, nic więc dziwnego, że w roku 1968 firma Plymouth rozpoczęła produkcję road runnerów, spokrewnionych z chargerami (rumakami) Dodge’a. Trwało to do roku 1980, a samochód był amerykański podobnie jak ptak – kukawki żyją w Meksyku i południowych Stanach.

czwartek, 29 grudnia 2011

Nissan Błękitnik

Skowronki są słabo znane w Ameryce, co może omówionym poprzednio nazwom dodawało  niezwykłości. Z kolei bluebird, krewniak drozda u nas znany jako błękitnik, to ptak mieszkający tylko w w Ameryce Północnej i Środkowej. Z marketingowej perspektywy nazwa jest znakomita, bo oprócz dobrych skojarzeń przynosi dobre brzmienie.
Datsun Bluebird produkowany był od roku 1957 do 2001, a przez ostatnie lata jako Nissan Bluebird. Początkowo był to samochodzik malutki. Zdaje się, że dopiero w latach 70., a więc jak urósł, pojawił się na rynku w USA.

wtorek, 27 grudnia 2011

Małe ptaszki a duże samochody

Zoologiczne nazwy samochodów upodobali sobie Amerykanie, którzy kochają auta wielkie z silnikami o wielkiej mocy. Lubią więc nazwy drapieżne, ale jak się okazuje nie tylko takie.
Buick Skylark (Skowronek) był produkowany w latach 1953–1998 (z przerwami), Studebaker Lark zaś od 1959 do 1966 roku. Nazwa taka była potrzebna chyba po to, żeby tym wielkim i ciężkim samochodom dodać lekkości, finezji i wdzięku. Roztacza się wokół niej też pewna aura poetycka, bo jest to ptak na gruncie angielskim nobilitowany poetycko za sprawą Percy’ego Shelleya, autora poematu Do skowronka (1820).

niedziela, 25 grudnia 2011

Jastrzębie samochody

Najwięcej zoologicznych nazw motoryzacyjnych wiąże się z ptakami.
Wśród nazw ornitologicznych są nazwy drapieżne i nazwy urocze.
Wśród drapieżnych muszą być, więc są, jastrzębie.
Skoro są, to trzeba je wymienić w kolejności należytej. Pierwszą nazwą był Humber Jastrząb, znaczy Hawk, produkowany w Wielkiej Brytanii w latach 1945–1967.
Drugą był  Skyhawk, nazwa – zdaje się – nie odpowiada żadnemu gatunkowi ptaka, nawiązuje jedynie do jastrzębia, została za to użyta aż 2 razy: przez Studebakera w formie Sky Hawk (lata 50.) i Buicka jako Skyhawk w 70. Nazwa Skyhawk największą popularnością cieszy się w lotnictwie.
Był też luksusowy amerykański samochód z lat 1971-1987 Stutz Blackhawk. Blackhawk to po polsku czarnostrząb (amerykański gatunek ptaka z rodziny jastrzębiowatych).
Tyle o jastrzębiach na kołach. Wkrótce ciąg dalszy, bo najwięcej zoologicznych nazw motoryzacyjnych wiąże się z ptakami.

piątek, 23 grudnia 2011

Morskie nazwy samochodów

Ze świata mieszkańców wód mamy niewiele nazw markowych, ale należało się spodziewać, że istnieje jakaś czterokołowa Barracuda, dwuosobowa wprawdzie, za to ogromna maszyna firmy Plymouth z lat 1964–1974.
Płaszczki też są dobrym materiałem na nazwę, do tej rodziny należą manty. Opel produkował Mantę w latach 1970–1988. Chevrolet zaś sprzedawał Corvette pod nazwą Sting Ray (1963–1967) i Stingray (1969–1976). Stingray to płaszczka właśnie.
Od czasu, gdy Hemingway napisał Starego człowieka i morze, wyjątkowo dobrym materiałem na nazwę jest pewna ryba z rodziny żaglicowatych. Rambler (później też AMC) Marlin był produkowany w latach 1965–1967.
W tym zakresie możliwości są znaczne, podpowiadam nowe nazwy angielskie, a polskie dopowiadam, bo można je wykorzystać nawet w USA. Samochody sportowe mogą się nazywać Bellona (Belona), Sailfish (żaglica). Dla SUV-ów dobre by były Shark (Rekin), Dolphin (Delfin). Vany aż się proszą o nazwy Whale (Wieloryb) oraz (Kaszalot) Sperm Whale;-)

środa, 21 grudnia 2011

Końskie nazwy aut

Niepodobna, żeby pojazd dysponujący moc mierzoną w koniach mechanicznych, nie nosił jakiej końskiej nazwy. Znamy więc kilka takich nazw, wszystkie oczywiście z USA.
Najmniej znany u nas jest Dodge Charger, choć w różnych wersjach występuje on na rynku amerykańskim od 1964 roku. Jego nazwa oznacza konia bojowego, najzręczniej byłoby ją oddać słowem rumak. Niech więc będzie Dodge Rumak, choć samochód jest sportowy.
W tym samym mniej więcej czasie pojawił się Ford Bronco (produkowany do 1996 roku), po amerykańsku wielki SUV, o sylwetce niezbyt odpowiadającej nazwie, bo Bronco to nieujeżdżony, a więc dziki, koń.
Bronco to też synonimem mustanga, a Mustang to jedna z najsławniejszych nazw motoryzacyjnych. Ford produkuje ten model od 1964 roku, co oznacza, że trwały w tamtym czasie wyścigi na końską nazwę samochodu. W tym wypadku nazwa doskonale odpowiada sportowemu charakterowi auta.
Na końcu trzeba wymienić model Forda, który nazwę wziął od łaciatego konia, a więc nazywał się Pinto (1970–1980). Miał on brata bliźniaka marki Mercury o nazwie Bobcat «ryś».

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Włoski pająk

Z nazw owadzich nie da się pominąć Spidera/Spydera, czyli Pająka. Jest to nazwa z tego samego szeregu co coupé, sedan itp., a więc pierwotnie wyraz pospolity oznaczający rodzaj nadwozia, który występuje jako część nazw złożonych, np. Peugeot 406 Coupé, rzadziej jako nazwa samodzielna, np. Hyundai Coupé. Spider było pierwotnie słowem oznaczającym lekki pojazd konny, później samochód bez dachu. Od kabrioletów, które są sedanami bez dachów, spidery (po angielsku zwane roadsterami) różnią się tym, że ich nadwozia są projektowane jako otwarte.
Wyraz ten pojawia się najczęściej w nazwach samochodów włoskich, choć były też m.in. Chevrolet Monza Spyder, Mitsubishi Eclipse Spyder, Porsche 550 Spyder. Taka pisownia jest preferowana na rynku anglojęzycznym, zapewne aby osłabić niepożądane skojarzenia.
Najbardziej znany samochód o tej nazwie? Alfa Romeo Spider.

sobota, 17 grudnia 2011

Pojazdy kłujące nazwami

O Hornecie była już mowa, ale jest jeszcze kilka nazw żądlących.
Najpierw Dodge Super Bee, który Superpszczołą jest tylko w części, bo intencje twórców tej nazwy było zapewne bardziej złożone. Podobno nadwozie nosiło oznaczenie B, co wymawia się [bi], a zapisać można Bee. Tym sposobem dodatkowo udało się wywołać skojarzenia podobne jak w przypadku modelu Superb Škody – z francuskim przymiotnikiem superbe «wspaniały, doskonały, cudowny».
Samochodowe nazwy zwierzęce sprawdzają się jakoś w USA, więc był tam też Datsun Honeybee (wariant modelu Datsun/Nissan Sunny, po naszemu musiałoby być Datsun Pszczołamiodna).
Jest też Osa, w Polsce w formie skutera popularnego w latach 60–70. W USA w latach 1952–1957 produkowano samochód Hudson Wasp, choć znaczenie nazwy jest bardziej skomplikowane. WASP jest też skrótowcem od White Anglo-Saxon Protestant, co oznacza białego Amerykanina wyznania protestanckiego i o anglosaskim rodowodzie, a odnosi się zwykle do elity.

czwartek, 15 grudnia 2011

Ludowóz Chrząszcz

Wśród samochodowych nazw owadzich pierwsze miejsce zajmuje Volkswagen Type 1. To nazwa oficjalna, mało znana, bo chodzi tu o auto w Polsce nazywane garbusem (lub Garbusem, bo – choć nieformalna – jest to nazwa marki). W wielu krajach i językach samochód ma taką potoczną nazwę, a po angielsku nazywa się Beetle ‘chrząszcz, żuk’. Niemcy różnią się w tym względzie tylko słowem (Käfer), nie znaczeniem jednak.
Swoje wyrazy oznaczające chrząszcza przenieśli na ten samochód także hiszpańskojęzyczni Amerykanie (Escarabajo), Estończycy (Põrnikas), Grecy (Skarawajos), Słowianie południowi (Buba). Czasem pojawia się inna nazwa pokrewna, oznaczająca np. biedronkę, jak to jest z nazwą Coccinelle znaną we Francji i niektórych krajach francuskojęzycznych, lub karalucha (Cucaracha w Ameryce Środkowej).
Są też inne nazwy zwierzęce, również spoza świata owadów. Volkswagen Garbus zwany jest żabą (Kodok) w Indonezji i Malezji, robakiem (Bogar) na Węgrzech, żółwiem (Kostenurka) w Bułgarii.

wtorek, 13 grudnia 2011

Szerszeń, czyli Hornet

Trudno może uwierzyć, ale mogą być też owadzie nazwy samochodów. Owady nie są szybkie, często bywają uciążliwe, ale wcale to nie przeszkadza, jak się okaże.
Najpierw pojawił się Szerszeń, czyli Hornet. Jeszcze przed wojną jako brytyjski Wolseley Hornet (1930–1936), potem w amerykańskiej firmie Hudson (1950–1957). Później tę nazwę zapożyczyła American Motors Corporation (AMC) dla samochodu produkowanego w latach 1969–1977. Były też mniej znane Hornety, np. samochód koncepcyjny Dodge’a i samochód wyścigowy na bazie Lotusa Seven. Oczywiście trzeba też wspomnieć o motocyklu Hondy.
A skąd marketingowa popularność takiej nazwy? Jej zaletą może być dobre brzmienie, a zwłaszcza chyba świetne skojarzenia nazwy wypracowane przez lotnictwo.

niedziela, 11 grudnia 2011

Kocie nazwy samochodów

Nazw kocich motoryzacja zna kilka. Prócz ostatnio omówionej Cheetah oraz Jaguara był też Mercury Bobcat (czyli ryś rudy, 1970–1980), tenże producent w latach 1967–1997 i 1999–2002 sprzedawał też model Cougar (po naszemu kuguar, a więc puma). Trzeba wobec tego przypomnieć, że Ford, właściciel firmy Mercury, w latach 1997–2001 oferował model Puma, a od 2008 oferuje Kugę. Ta nazwa powstała najprawdopodobniej jako przekształcenie wyrazu cougar i z grubsza odpowiada jego wymowie.
Były też Buick Wildcat (Żbik, 1963–1970) i De Tomaso Pantera (1971–1991).

piątek, 9 grudnia 2011

Gdzie szukać Gepardów?

Dokładna analiza nazw samochodowych pozwoliła ustalić, że takich „odzwierzęcych” jest nieco ponad 40.
Od razu widać, że preferowane są wyrazy kojarzące się z ruchem, szybkością, dynamiką. Wyjątkowo dobrze na nazwę samochodu, sportowego zwłaszcza, nadaje się nazwa Cheetah, bo przecież gepardy są najszybszymi lądowymi zwierzętami. Jakoś jednak samochody o tej nazwie nie zapisały się w historii motoryzacji. I rzeczywiście był sportowy Chevrolet Cheetah znany też jako Bill Thomas Cheetah, później powstał Lamborghini Cheetah (terenowy, ale tylko jako prototyp), była też australijska manufaktura Cheetah Racing Cars produkująca pojazdy wyścigowe.
Co ciekawe: nazwy Cheetah i Gepard zostały dobrze zagospodarowane przez wojskowych. Jest na przykład niemieckie samobieżne działo przeciwlotnicze Gepard a nawet karabin snajperski i tej nazwie.

środa, 7 grudnia 2011

O smutnych konsekwencjach nieskromności

Samochód SsangYonga o nazwie Rodius zasłynął jako jeden z najbrzydszych samochodów świata, choć zaprojektował go wykładowca londyńskiego Royal College of Art, a szlachetnym zamiarem projektanta było nawiązanie do luksusowego jachtu.
To, jak już wiemy, się nie udało, więc może chociaż nazwa zasługuje na uznanie? I pod tym względem zamiary były nieskromne. Znalazło to wyraz w nazwie, która powstała z połączenia pospolitego rzeczownika pospolitego road ‘droga’ i niepospolitego rzeczownika własnego Zeus. Imię to nosił gromowładny bóg znany z mitologii greckiej.
Jak widzimy, grzech pychy zaszkodził temu samochodowi pod wieloma względami.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Ciężki i groźny

O tym samochodzie mówiono, że wygląda tak, jak się nazywa. A nazywa się Musso, co po koreańsku oznacza nosorożca.
Nazwy „odzwierzęce” dość często spotyka się w motoryzacyjnym świecie, szczególnie chętnie nadawano je w USA. Były np. Chevrolet Impala (od nazwy antylopy), Plymouth Barracuda (od drapieżnej ryby), jest Dodge Viper (czyli żmija). Również w Europie znamy takie nazwy, np. Volkswagen Fox, Ford Puma. No i Jaguar oczywiście.
Tamte nazwy, a da się ich zebrać ponad 30, nawiązywały zwykle do zwierząt szybkich i zwinnych. A tu nosorożec, ciężki, choć groźny. Tak też można nazywać samochody, bo Amerykanie chętnie jeżdżą ogromnymi Dodge’ami Ramami, czyli Baranami.

sobota, 3 grudnia 2011

Pan i władca

Nazwa Kyron świadczy, że Azjaci dobrze sobie radzą nie tylko w realiach, ale i w językach europejskich. Rzeczownik pospolity kyron znaczy bowiem ‘pan, władca’. Znane jest też, głównie w USA, imię Kyron (i żeńskie Kyra).
Samochód o tak poważnej i dostojnej nazwie, raczej niezbyt mały, sprzedawany był (jest?) na Sri Lance jako model firmy Micro. Być to jednak może, że słowo to brzmi w cejlońskich uszach inaczej niż w naszych. A mały władca to chyba książątko?

czwartek, 1 grudnia 2011

Czytelna i oryginalna

Actyon jest – jak na Koreańczyków – nazwą powściągliwą w oryginalności, powstała bowiem w wyniku przekształcenia angielskiego action ‘akcja’. Trzeba jednak przyznać, że zamiana jednej literki bardzo sprawnie robi z tego pospolitego wyrazu nazwę oryginalną. Do tego udało się zachować związek znaczeniowy ze słowem, które sprzyja samochodowi do trudnych zadań. W dodatku jeszcze słowo to jest internacjonalizmem (używa się go w wielu językach).
Wniosek: nazwa zręcznie balansuje między czytelnością a oryginalnością.

wtorek, 29 listopada 2011

Co potrafi Korea?

BliźniaczeSmoki to mój przekład nazwy SsangYong. Lepiej by może było DwuSmok ;-), ale zamiast się nad tym zastanawiać, wolę objaśnić, jak się nazywają modele firmy i jakie jest źródło tych nazw. Nazywają się interesująco, a wyraźnie widać SsangYongową potrzebę oryginalności.
Korando brzmi dobrze chyba we wszystkich językach, ale znaczenie zostało ukryte tak głęboko, że bez objaśnienia się nie obędzie. Nazwa jest oryginalnym skrótowcem od wyrażenia „Korea can do”. Chyba Koreańczyków trapią kompleksy podobne do naszych, bo znamy przecież podobny slogan „Polak potrafi”. Od naszego sloganu wychodzi jednak fatalny skrótowiec.

niedziela, 27 listopada 2011

Sprytny 42?

Jest też firma samochodowa, która wymaga od publiczności poczucia humoru. Po pierwsze dlatego, że produkuje samochodziki bardzo małe, po drugie zaś ma nazwę znaczącą, a nazwy jej modeli też są dla inteligentnych.
Smart znaczy «bystry, inteligentny, sprytny», a także «energiczny, szybki», co pewnie odnosi się nie tylko do samochodów, ale też do ich potencjalnych nabywców.
Nazwy modeli obmyślono w sposób zmyślny. Fortwo (od for two) znaczy «dla dwóch/dwojga», bo jest to samochód dwuosobowy, ale w angielskim znane są gry słowne oparte na skojarzeniach identycznie wymawianych słów four «cztery» i for «dla». Czwórka jest zresztą z przyczyn oczywistych liczbą pospolicie występującą w kontekstach motoryzacyjnych, nic więc dziwnego, że był (i znowu będzie) model Forfour.

piątek, 25 listopada 2011

Škoda zmienia repertuar nazw

Współczesne marki samochodów firmy ułożyć można w 2 grupy: 1) nazwy tradycyjne, czyli Octavia, Rapid i Superb, 2) nazwy nowe, tzn. Citigo, Fabia, Roomster (w wersji dostawczej nazywa się Praktik) i Yeti.
Nazwy tradycyjne powstawały raczej bez określonego klucza, chociaż 2 pochodzą od imion żeńskich (Octavia, Felicia). Nowe nie mają go tym bardziej, jest nazwa od imienia (Fabia), jest od wyrazu pospolitego oznaczającego tajemniczą postać (Yeti). Są też nazwy będące wymyślnymi połączeniami słów angielskich, nazwa Roomster powstała z połączenia angielskich wyrazów room «pokój» i roadster «rodzaj nadwozia samochodu», zaś Citigo z wyrazów city «miasto» i go «iść, jechać, ruch».

środa, 23 listopada 2011

Škoda nawiązuje do tradycji

Nazwy Škody wyróżniają się jeszcze jedną cechą: pojawiają się i wracają, a poza nią żaden producent samochodów nie odświeża tak chętnie nazw swoich produktów. W szczegółach wygląda to tak: model Rapid pojawił się najpierw w latach 30., potem w 90., Octavia współczesna nazwę bierze z modelu z końca lat 50., Superb pojawił się najpierw w roku 1934, ponownie zaś w 2001. Nieprodukowana już Felicia pojawiła się 2 razy wraz z Octavią, a Rapid właśnie się odrodził na rynku indyjskim (w Europie znany był przed wojną).
Nazwami, których firma nie chciała reaktywować, są Sagitta, VOS i Popular.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Škoda się waha

Samochody pod marką Škoda są na rynku od 1924, ponieważ w tym roku Emil Škoda kupił firmę samochodową Laurin&Klement, produkującą automobile już od 20 lat.
L&K nazywali swoje samochody najpierw literowo (A, B, C, potem w sposób mieszany, np. MK6, a wreszcie w cyfrowy, np. 105). Ten ostatni sposób przejmuje Škoda, z czasem (w poł. lat 30.) pojawiają się nazwy cyfrowo-słowne, np. 420 Rapid, a następnie Superb 4000. Później przez kilkadziesiąt lat nazwy techniczne (tzn. cyfrowe) ścierają się z poetyckimi (słownymi). Po škodach 1200, 440 pojawiają się Felicia i Octavia. Potem jest m.in. Škoda 105, po niej zaś Garde i Rapid. I wreszcie, zakończywszy w roku 1990 produkcję modeli 135 i 136, firma przyjmuje obyczaj słownego nazywania samochodów.

sobota, 19 listopada 2011

Fury z Hiszpanii

Nie wszystkie modele SEAT-a zostały nazwane według klucza geograficznego. Nazwa Mii (najnowszego, malutkiego SEAT-a) pochodzi prawdopodobnie od nazwy awatara znanego z gier komputerowych. Choć może to pseudoanglicyzm, który należy czytać [maj], czyli «mój»?
Dłużej znanym wyjątkiem jest Exeo (największy samochód marki), którego nazwa wywodzi się z łacińskiego czasownika exire o znaczeniu «przekraczać coś, wykraczać poza coś».
Sens obu nazw nie jest możliwy do odczytania bez dodatkowej wiedzy, nie ulega jednak wątpliwości, że obie mogą przemówić swoją oryginalną formą.
Wśród oryginalnych nazw SEAT-a jest jeszcze jedna, już historyczna, za to nabywająca oryginalności w polskich uszach. W latach 1981–1986 firma produkowała model Fura.

czwartek, 17 listopada 2011

Hiszpańskie miasta, hiszpański temperament

Nazwy Seata, odkąd firma należy do koncernu Volkswagena, mają pewien szczególny rys. Stanowią grupę nazw pochodzących od hiszpańskich nazw geograficznych (głównie miast). To się rzadko zdarza, bo w nazewnictwie tego typu poszukuje się raczej nazw uniwersalnych. Inna sprawa, że nie trzeba być nawet  zorientowanym w pierwotnym znaczeniu nazw modeli SEAT-a, żeby ulec brzmieniowemu i wizualnemu urokowi tych nazw.
Dla przypomnienia: Alhambra, Altea, Arosa, Córdoba, Ibiza, León, Málaga, Marbella, Ronda, Toledo (niektóre stosowano już w epoce przedvolkswagenowskiej). Użycie takich nazw, dość wyraźnie kojarzących się z hiszpańskością, miało też zapewne przywołać rozpowszechnione skojarzenia związane z Hiszpanią i jej kulturą.
Jest też tajemnica, trudna do rozwikłania, dlaczego spośród tysięcy nazw geograficznych wybrano właśnie te.

wtorek, 15 listopada 2011

Z dziewiątką na początku

Zacna, choć upadająca, marka SAAB nazywała swoje samochody nazwami liczbowymi, a ich punktem wyjścia i odniesienia był pierwszy model 92001 znany też pod nazwą słowną Ursaab. Źródłem nazwy było XP92 – oznaczenie projektu, w ramach którego pracowano nad samochodem. Kod ten miał  pochodzić od experiment-personbil 92 (samochód eksperymentalny 92), cyfra zaś oznacza kolejny projekt realizowany przez firmę (poprzednimi były samoloty).
Ta cyfra stała się później stałym znakiem rozpoznawczym nazw SAAB-a, bo kolejne modele nosiły oznaczenia 92, 93 aż do 99 (ale bez 98, który istnieje tylko jako prototyp). Po wyczerpaniu się zestawu możliwych kombinacji najpierw pojawiły się oznaczenia 90, 900, 9000, a później zastosowano prostą modyfikację, w wyniku której pojawiły się nazwy z łącznikiem, np. 9-2, 9-3.


niedziela, 13 listopada 2011

Duch rolls-royce’owy

Nazwa Silver Seraph znaczy Srebrny Serafin.
Serafini to aniołowie z najpierwszego anielskiego chóru, a nazwa istoty eterycznej, uduchowionej i niezwykłej musi się sprawdzić w takim kontekście. Jedno tylko się nie zgadza. Serefini byli istotami wiecznymi, Silver Seraph był produkowany tylko przez pięć lat.
Z nazw, w których pojawiają się duchy, jest jeszcze Silver Spirit. Jest to nazwa prawdziwie uduchowiona. Rzeczownik spirit nie oznacza bowiem zjawy, lecz duszę. Jest to słowo, które kojarzyć się może tylko dobrze, nie tylko w naszym języku. Od znaczenia podstawowego powstały znaczenia wtórne (nastrój, charakter), które są tu jak znalazł.
Miłośnicy motoryzacji chętnie mówią o samochodach z duszą, charakterem. Te metafory udało się przywołać najlepiej w nazwach samochodów Rolls-Royce’a.

piątek, 11 listopada 2011

Rolls-royce’owe duchy

Są jeszcze inne rolls-royce’owe wyjątki nazewnicze, raczej pozorne. Chodzi o nazwy Silver Shadow i Silver Spur, które do koncepcji nazewniczej nawiązują przymiotnikiem silver, ale, jak może się wydawać, odbiegają sensem rzeczownika.
W największym stopniu dotyczy to ostatniej z tych nazw, bo Srebrna Ostroga nie ma nic wspólnego z widmami, z końmi jednak wszystko. Może więc jest to dodatkowe uzasadnienie dla hipotezy o pochodzeniu nazwy modelu Camargue? Koń to jest przecież jedna z najbardziej nośnych metafor motoryzacyjnych.
Shadow, czyli «cień» nie jest dalekim krewnym widm, zjaw i duchów. Co więcej, jest synonimem tych wyrazów.
Magia nazewnicza jest tu przemyślana, będzie jeszcze o tym w następnym tekście.

środa, 9 listopada 2011

Srebrny koń

W poprzednim poście była mowa o prawidłowościach w rolls-royce’owym nazewnictwie. Można jednak dostrzec pewne odstępstwa od tych zasad.
Najpoważniejszym odstępstwem była nazwa Camargue, która zostałą zapożyczona od regionu geograficznego na południu Francji. Camargue leży w delcie Rodanu, na południe od Arles. Jest to obszar, w którym króluje natura, nie kultura. Z luksusem lepiej by się kojarzyły miejsca na wschód, np. Saint-Tropez, Cannes. Miałby się więc model Rollsa kojarzyć z wydmami, bagnami i komarami? Chyba nie. Może więc jest to aluzja do sławnych koni z Camargue, które są siwkami (a szary i srebrny to przecież synonimy, zwłaszcza gdy mówi się o włosach).
Czy nie można było tego modelu nazwać Silver Horse?

poniedziałek, 7 listopada 2011

Srebrny duch

Synonimem samochodowego luksusu jest Rolls-Royce. Nazwy rolls-royce’ów również należą do niezwykłych, a to z paru powodów. Ich repertuar od 100 lat jest niewielki. Najsłynniejszą nazwą firmy jest Silver Ghost (1907-25), po nim pojawił się Phantom. Od tej pory prawie wszystkie nazwy rolls-royce’owe nawiązują do nich, były np. Silver Ghost, Silver Wraith, Silver Dawn. Nawiązania, jak widać, są znaczeniowe (wyrazy ghost, phantom, wraith oznaczają «zjawę, widmo, ducha»). Jeśli w nazwie pojawia się inny rzeczownik, np. dawn «brzask», cloud «obłok», to w połączeniu z przymiotnikiem silver «srebrny».
Luksus, przynajmniej w wersji brytyjskiej, wydaje się nieodłączny od pewnego konserwatyzmu. Tu widać go nawet w nazewnictwie, które od początków firmy opiera się na podobnych zasadach.

sobota, 5 listopada 2011

Latitude czy Safrane?

Nazwa Latitude pojawiła się w motoryzacji dopiero rok temu, co musi dziwić, bo jak mało która nadaje się do nazywania samochodów. Po pierwsze, latitude to słowo dość uniwersalne, znane w angielskim i francuskim, a w podobnej formie latitud również w hiszpańskim. Po drugie, oznaczając «szerokość geograficzną, swobodę, wolność, tolerancję», wywołuje skojarzenia, które mogą być bodźcem do nabycia samochodu.
Ciekawe jednak, dlaczego w Meksyku samochód występuje pod inną nazwą – Safrane? Czyżby Meksykanie woleli skojarzenia z krokusami lub bardzo cenną przyprawą?

czwartek, 3 listopada 2011

Chrząszczowe nazwy

Nazwa Koleos wywodzi się podobno z łacińskiego terminu Coleoptera, którym w systematyce zoologicznej określa się chrząszcze. Taka nazwa samochodu nie jest niczym niezwykłym, bo w języku angielskim sławny model Volkswagena nazywany jest Beetle, co znaczy «chrząszcz, żuk», a u nas w języku potocznym nazywany garbusem albo chrabąszczem. Samochód marki Żuk też jest u nas znany.
Nie wiem, czy twórcy nazwy wiedzieli o tym, że wspomniany termin zoologiczny pochodzi od greckiego słowa koleos, a ten oznacza pochwę miecza bądź waginę.

wtorek, 1 listopada 2011

Przestrzeń miedzynarodowa

Nazwa Espace wygląda jak wariacja na temat angielskiego słownictwa, bo space znaczy «przestrzeń».
Prawda wygląda jednak brutalnie: espace to francuski wyraz oznaczający «przestrzeń, obszar».
Znane są problemy Francuzów z angielszczyzną, a zwłaszcza ich kompleks niższości wobec angielskiego. Tu jednak widać, że niepotrzebny, bo wyraz francuski jest należycie międzynarodowy.

sobota, 29 października 2011

Lagune i Laguna

Laguna to nazwa francuska, mniej więcej.
Po polsku znaczy ‘laguna’, a po francusku jest to lagune.
Dlaczego więc Laguna, z takim nibypolskim zakończeniem??
Skojarzenie jest na tyle oczywiste, że nie można mieć wątpliwości, o co chodziło. Była potrzeba stworzenia nazwy, która kojarzy się z relaksem, ucieczką od przykrości codziennego życia.
Niefrancuska forma nazwy jest zrozumiała, skoro samochody zwykle są sprzedawane w wielu krajach.
Laguna to w takim razie nazwa polska, w jakimś stopniu.

czwartek, 27 października 2011

Teatralny Scenic

Pomysł nazwy Scenic był francuski, musimy go w takim razie rozpatrywać z francuskiej perspektywy.
Nazwa jest internacjonalizmem (tzn. wyrazem używanym w podobnej formie w wielu językach), a w związku z tym łatwo może się kojarzyć ze sceną, a tym samym występowaniem przed publicznością.
Niespodzianka jest taka, że odpowiedni i podstawowy wyraz francuski ma formę scenique, wymawianą jako [scenik], z akcentem na pierwszą sylabę, nie ostatnią, jak we francuskim.
A scenique znaczy po prostu «sceniczny, teatralny».

wtorek, 25 października 2011

A strumień płynie

Fluxus znaczyło w łacinie ‘płynący’. Słowo tojest znane wielu językom współczesnym. Jest angielskie flux ‘potok, strumień, też w znaczeniu przenośnym’, a też francuskie fluent ‘płynący, falujący’.
Nazwa nadawałaby się dla jakiejś ogromnej limuzyny, ale takich jest coraz mniej. Za to średniej wielkości samochody zyskują uznanie i przejmują najlepsze nazwy.
Tym samochodem, który ma nazwę kojarzącą się ze strumieniem, który za sprawą swej nazwy łagodnie płynie i faluje, jest Renault Fluence.

niedziela, 23 października 2011

Kangourou

Nazwa Kangoo nie pozwala na wątpliwości. Powstała oczywiście od angielskiego kangaroo, które ma źródło w języku pierwotnych Australijczyków. Jest to wyraz znany w różnych wariantach w wielu językach,  po francusku jest kangourou, co się czyta [kanguru].
Po naszemu to kangur, a skojarzenia związane z tym zwierzęciem są bardziej podobne do siebie niż wyrazy, które je nazywają. Kangur jest szybki i bezpiecznie przenosi swoje potomstwo.
Trzeba lepszych skojarzeń na użytek samochodu użytkowego?

piątek, 21 października 2011

I wdzięcznie, i zabawnie

Sens nazwy Clio udało się wyjaśnić, ale samochód o tej nazwie ma wersję o nazwie Thalia.
Kto pyta, czy to ma sens, łatwo znajdzie odpowiedź. Nietrudno przecież o skojarzenie ze słowem talia, które kojarzy się jak najlepiej.
Thalia (po polsku Talia) to imię kilku postaci z mitologii greckiej. Imię takie nosiła jedna z charyt – bogiń wdzięku. Nosiła je też jedna z nereid (nimf morskich). A przede wszystkim było to imię muzy opiekującej się sztuką komediową.
Używane dziś słowo talia zostało zaczerpnięte z francuskiego, ale nie można o talii myśleć bez Thalii.

środa, 19 października 2011

Mégane – to brzmi mocno

Renault [reno] brzmi dobrze, więc chyba firmie zależy na tym, by każda jego marka brzmiała dobrze i dobrze wyglądała w piśmie.Właściwie wszystkie nazwy powinny tym się wyróżniać, ale Mégane jest w ścisłej czołówce nazw świetnie brzmiących. A brzmi [megan] – kto nie wierzy, ile daje ten akcent na ostatnią sylabę, niech sobie to słowo wypowie inaczej.
Nie chodzi tylko o wymowę. Nazwy własne też znaczą, a ta narzuca się skojarzeniem z greckim przymiotnikiem mégas, co znaczy «wielki», a występuje w ogromnej liczbie wyrazów oznaczających coś wielkiego, np. megafon, lub jednostkę milion razy większą od podstawowej, np. megawat.
Tak pospolita cząstka słowna obrosła w wiele znaczeń i skojarzeń, przy czym chyba wszystkie są pozytywne. Nawet skojarzenia dalsze, np z imieniem angielskim Megan pochodzącym od Margaret «Małgorzata».
W sumie nadzwyczaj udana nazwa, bo przemawia do słuchu, wzroku i umysłu.

poniedziałek, 17 października 2011

Sławna Clio

Wiele osób mówi, że nazwa Clio brzmi bardzo pięknie, a brzmi jak [klijo]. Nazwa nie została jednak wybrana wyłącznie ze względu na piękne brzmienie.
Klio była w mitologii greckiej muzą historii. Historia nijak się ma do motoryzacji, ale skojarzenie ze słowem muza było z pewnością bardzo pożądane z perspektywy marketingowej. Jest to przecież słowo o ogromnym pozytywnym potencjale. Jeszcze ciekawsza, choć niewykorzystana reklamowo jest etymologia tego imienia, pochodzi ono bowiem od greckiego rzeczownika kleios «sława».
Mimo to jednak nazwa firmowa Clio ma przede wszystkim brzmieć, zwłaszcza w połączeniu Renault Clio [reno klijo].

sobota, 15 października 2011

Po dwakroć naprzód?

Nazwa Twingo podobno jest językowym amalgamatem wyrazów Twist, Swing i Tango. Mają one wiele znaczeń, a ich wspólnym znaczeniowym mianownikiem jest odniesienie do tańca. Prosto mówiąc: Są to nazwy tańców.
Skojarzenie byłoby bez wątpienia świetne, bo przecież mały samochodzik powinien być zgrabny i zwinny niczym tancerz. Napisałem jednak „byłoby”, ponieważ są jeszcze skojarzenia, których twórcy nazwy nie przewidzieli. A może tylko udają?
Twingo musi przecież budzić skojarzenia o podstawie angielskiej. A jakie one są? Pewnie mają związek z twin «bliźniaki, podwójny», pewnie też z go «naprzód».
Był to kolejny tekst w cyklu Bracia Renault nazywają swoje samochody (4).

czwartek, 13 października 2011

Renault brzmi efektownie

Z cyklu Bracia Renault nazywają swoje samochody (3).
Współcześnie zaś mamy takie nazwy samochodów osobowych tej marki: Twingo, Clio, Thalia, Kangoo, Mégane, Fluence, Scenic, Koleos, Laguna, Latitude, Espace, Trafic.
Moim zdaniem jest to najefektowniejszy zestaw nazw motoryzacyjnych.
Efektowny, ale czy spójny? Czy jest jakaś myśl, która ponad tymi efektownymi nazwami stoi? Taka jak na przykład Oplowa idea, żeby korzystać z wyrazów łacińskich o najszlachetniejszych znaczeniach?
Analiza prowadzi mnie do wniosku, że myśl jest w tym zestawie tylko jedna: nazwy mają dobrze brzmieć i wyglądać (we wszelkich językach), a ponadto mają się przynajmniej nieźle kojarzyć.

wtorek, 11 października 2011

Cyfry, a zwłaszcza Piątka

Z cyklu Bracia Renault nazywają swoje samochody (2).
W okresie międzywojennym Renault preferował nazwy słowne. Były przeurocze nazwy Monasix, Primastella i inne. Jakoś jednak już wtedy chyba uznano, że im dłuższa nazwa marki samochodu, tym wieksze wyzwanie dla odbiorców.
Nie o to pewnie chodzi, że ludzie są tak mało pojętni, ale o to, że łatwiej zapamiętać nazwy krótkie ;-) W początkowym okresie Międzywojnia były nazwy 24CV, MT, KZ, ale ustąpiły miejsca tym ładnym, choć długaśnym. Nic więc dziwnego, że po II wojnie światowej pojawiły się znowu nazwy słowne.
I tak aż do lat 60. W latach 1961–1995 firma atakowała klientów krótkimi cyframi, zwłaszcza zaś cyfrą 5.

niedziela, 9 października 2011

Pan Samochodzik

Z cyklu Bracia Renault nazywają swoje samochody (1).
O tym, jak nazwy samochodów zmieniały się z czasem, będzie w wielu kolejnych postach. Historia nazw motoryzacyjnych jest bowiem interesująca i pouczająca.
Zacznijmy od marki Renault, powstałej w roku 1898.
Pierwszy samochód Renault nazywał się Voiturrette, to znaczy Samochodzik. Kolejne wersje nosiły oznaczenia Type A, Type B i tak do G. Z tych oznaczeń wypączkowała seria nazw Type AH, Type L itd., na której końcu było Type Y. Po drodze było też Type R. Ciekawe, czy dzisiejsza Honda Type-R świadomie nawiązuje do tej historycznej nazwy.

piątek, 7 października 2011

Wykwintny Rover

Było już o tym, jak dowartościować posiadaczy land roverów. Właściciele range roverów w zasadzie nie powinni potrzebować dowartościowania, bo są to samochody, które dowartościowują ceną.
Spece od nazw handlowych świetnie o tym wiedzą, więc najdroższy Range Rover nie ma żadnej indywidualnej nazwy. Znacznie tańszy nosi nazwę Sport, równie czytelną jak banalną. Najtańszy ma na osłodę wyrafinowaną nazwę Evoque.
Słowa takiego w języku angielskim nie ma, ma się kojarzyć niewątpliwie z evoke, co znaczy «przywoływać, wywoływać coś», zwłaszcza podziw, zainteresowanie. Mogłoby jednak wystąpić w języku francuskim, w którym jest czasownik évoquer – źródłosłów angielskiego evoke.
To, co francuskie, uchodzi zwykle za wyrafinowane. Czyż nie jest miło mieć najtańszego Range Rovera i mieć świadomość, że jest tak wykwintny?

środa, 5 października 2011

Trzy Rovery

Nazwa Rover, której w języku polskim zawdzięczamy wyraz pospolity, występuje w sieci dość skomplikowanych zależności.
Najpierw był oczywiście Rover. Potem Land Rover, a więc terenowy, który dziś jest marką samodzielną. Wreszcie obmyślono markę Range Rover należącą do Terenowego Rovera.
Range to wyraz wieloznaczny, a intencją twórców nazwy było zapewne wykorzystanie tej wieloznaczności. Może znaczyć «odległość, zasięg» a także «pasmo górskie» – wszystkie znaczenia w tym kontekście uzasadnione. Na to zapewne powinny się nakładać takie znaczenia, jak «asortyment, wybór», co może, a chyba nawet powinno, sugerować luksusowy charakter pojazdu.

poniedziałek, 3 października 2011

Porsche Wszechamerykańskie

Jest jeszcze Porsche Panamera. Jego nazwa nawiązywać ma do rajdu La Carrera Panamericana (co znaczy Wyścig Wszechamerykański), który odbywał się w Meksyku w latach 1950–54, a w roku 1988 został wznowiony. Pochodzenie nazwy jest jednak bardziej złożone.
Co prawda samochody Porsche nigdy tego rajdu nie wygrały, ale nazwa wrażenie robi – i znaczeniem, i brzmieniem. Inna sprawa, że też może razić pretensjonalnością i trudnym do wytłumaczenia związkiem luksusowej limuzyny z rajdem po wertepach.
Warto dodać, że w filmie dokumentalnym na temat tego rajdu aktywnie uczestniczyli muzycy zespołu Pink Floyd. Uczestnictwo nie ograniczyło się do jazdy samochodem i odniesienia w związku z tym obrażeń cielesnych. Przyniosło też kilka oryginalnych utworów.

sobota, 1 października 2011

Bokser bez dachu

Boxer to w technice motoryzacyjnej pewien typ silnika. Mniejsza o szczegóły techniczne, ważne że stosuje go Porsche.
Roadster to samochód sportowy, dwumiejscowy, bez stałego dachu.
Jeśli jedno z drugim połączyć, powstaje Boxster.
Porsche Boxster.

czwartek, 29 września 2011

Porsz kajeński

Współcześnie Porsche zna 4 nazwy słowne. Pierwsza z nich – Carrera już została objaśniona. Następne dwie to Cayenne i Cayman. Niewątpliwie pojawiły się w głowie speca od reklamy, który tę głowę miał na karku. Nawiązują one do Carrery początkowymi literami i głoskami, a wnoszą dodatkowo dużo ostrego smaku i drapieżności;-)
Cayenne to stolica Gujany Francuskiej (po polsku Kajenna), która najlepiej jest w Polsce znana z przymiotnika kajeński, a ten występuje u nas najczęściej w wyrażeniu pieprz kajeński. Oznacza ono bardzo ostrą przyprawę, nie trzeba więc tłumaczyć, że jako nazwa luksusowego, sportowego i bardzo drogiego samochodu musi się sprawdzić.

wtorek, 27 września 2011

Carrera jak Ferrari

Gwoli ścisłości trzeba zaznaczyć, że samochody Porschego nosiły nazwy słowne wcześniej, już przed rokiem 2002, ale jako uzupełnienie cyfrowych. Co prawda były one przeważnie bardzo pospolite, np. 550 Coupe.
Najsłynniejszą nazwą firmy jest bez wątpienia Carrera, pojawiła się ona jako dodatkowe, mocno niesamodzielne określenie modelu 356, prawdopodobnie w roku 1963. Krótko potem wystąpiła jako uzupełnienie nazwy 911.
Nazwa Carrera z czasem się usamodzielniła, bo przecież brzmi jak Ferrari, a znaczy po hiszpańsku «wyścig». Czy nazywając samochód sportowy, można chcieć czegoś więcej?

niedziela, 25 września 2011

Najpierw cyfrowo, potem słownie

Samochody Porsche od niedawna nazywają się słownie i efektownie, ale tradycją firmy jest nazywanie trzycyfrowe.
Najpierw były 356, 550 i 597, a potem już nazwy zawsze zaczynały się od dziewiątki. O 356 wiadomo, że był to kolejny numer projektu, nad którym pracował Ferdynand Porsche. Sens późniejszych liczb jest trudniejszy do objaśnienia, można jednak przypuszczać, że dziewiątka wykazała atrakcyjność jako „liczba najwyższa”. Cyfra środkowa oznacza, jak można sądzić, kolejny model, choć nie jest to jasne, końcowa zaś na ogół liczbę cylindrów w silniku.
Z czasem jednak, jak już wspomniałem, Porsche zaczęło nazywać samochody słownie i efektownie.

piątek, 23 września 2011

911

Firma Porsche coś ok. roku 1960 rozpoczęła projekt 901, zmierzając do opracowania samochodu sportowego.
Projekt ten, jak już dziś wiadomo, udał się nadzwyczajnie, poza jedynym chyba wyjątkiem. Trzeba było zmienić nazwę.
W jednym z ostatnich postów pisałem, że Peugeot zastrzegł sobie zero pośrodku trzycyfrowej nazwy,. Zastrzegł sobie i się o to upomniał. W tym wypadku konflikt został szybko rozwiązany.
W ten sposób: 911.
Kto się zna na samochodach, wszystko już pojmuje.

środa, 21 września 2011

-er

Peugeot produkuje też samochody pod nazwami literowymi. Są to przede wszystkim samochody użytkowe. Najmniejszy jest Bipper, którego nazwa prezentuje się ładnie w mowie i w piśmie, ale jej pochodzenie trudno ustalić. Prawdopodobnie ma się kojarzyć z angielskim wyrazem clipper (polska forma kliper), którym w XIX w. nazywano rodzaj szybkiego żaglowca o zastosowaniach kurierskich.
Następne nazwy z tej serii to: Partner, Expert, Boxer. Raczej nie wymagają objaśnienia etymologicznego i semantycznego, ale warto zauważyć pewną konsekwencję słowotwórczą: wszystkie na końcu mają -er.

poniedziałek, 19 września 2011

Nazwy z zerami pośrodku

Czas na Peugeota. Należy on do tych, którzy preferują nazywanie cyfrowe. Jest w tym metoda, bo zasadniczo cyferki są trzy.
Pierwsza oznacza model wedle metody praktykowanej np. przez BMW, a więc im wyższa cyfra, tym większy samochód.
Trzecia cyfra oznacza kolejną generację tego modelu.
A pośrodku jest zero.
To środkowe zero podobno jest nawet zastrzeżone prawnie. Minivany mają nazewnictwo oparte na tej samej zasadzie, ale pośrodku dwa zera.
Są też peugeoty z nazwami niecyfrowymi, ale o tym następnym razem.

sobota, 17 września 2011

Pomiędzy czy przeciw?

Dużo już napisałem o oplach, więc trzeba spostrzec, że wszystkie współcześnie produkowane ople mają nazwy zakończone na -a.
To ma sens. A jeden z modeli ma też nazwę zaczynającą się na A-
Jest to Antara, która sprawia też najwięcej  problemów etymologicznych. Może to nawiązanie jeszcze bardziej wyrafinowane niż łacińskie? To znaczy do sanskrytu, w którym antaram znaczyło «pomiędzy»?
Chyba jednak raczej trzeba tu widzieć nawiązanie do gwiazdy Antares, której nazwa powstała z intencją wyrażenia treści «przeciw Aresowi», czyli anty Ares. Chodzi tu o greckiego boga wojny Aresa.
Może też to być nazwa powstała jako połączenie dobrze brzmiących sylab, które nieźle się kojarzą. I tak najpewniej jest.

czwartek, 15 września 2011

Opel tygrysi

Zostało jeszcze kilka współczesnych Oplowych nazw.
Tigra to nazwa, która ma przywoływać tygrysie właściwości, ponieważ jej związek z angielskim m.in. wyrazem tiger nie budzi wątpliwości. A skoro wiemy, że Opel lubi łacinę, trzeba tylko dodać, że stamtąd pochodzi to słowo znane we wszystkich chyba językach europejskich.
A skąd to słowo w łacinie? Wiadomo, z greki. A w grece ze staroperskiego, w którym tigra- znaczyło «ostro zakończony, strzała».
Ciekaw jestem, czy w tym Oplu wiedzą, co to znaczy etymologia?

wtorek, 13 września 2011

Szczęśliwy wiatr?

Ustaliliśmy, że Opel lubi przemawiać po łacinie. Tymczasem nazwa Zafira sprawia kłopot, bo nic a nic nie przypomina łacińskich słów. Nazwa ta niewątpliwie nawiązuje do znanego arabskiego imienia, którego znaczeniem pierwotnym było «szczęśliwa». Co prawda  nie udaje się znaleźć związków tej nazwy z łaciną, ale z greką już łatwo, bo imię boga wiatru Zefira jest oczywistym skojarzeniem. Takie dwojakie skojarzenia wcale nie muszą być sprzeczne, wręcz przeciwnie – świetnie się dopełniają, czego przecież nie trzeba tłumaczyć.

niedziela, 11 września 2011

Czy Meriva nic nie znaczy?

Wedle deklaracji producenta nazwa Meriva powstała jako wolna od skojarzeń z jakimiś wyrazami pospolitymi. Nazwę utworzono jako łatwą do wymówienia w różnych językach.
Deklaracje deklaracjami, ale badacz nazw firmowych nie pozwoli się wyprowadzić w pole.
Intencje intencjami, wiadomo jednak przecież, że zamierzenia nie zawsze się udają.
Utworzenie nazwy neutralnej jest niezwykle trudne, a może nawet niemożliwe. Do czego więc nawiązuje Meriva?
Do łacińskiego słowa meritum przede wszystkim, oznacza ono «zasługę, nagrodę, godność, znaczenie, wartość» (stąd angielskie merit o podobnym znaczeniu). W dawnej łacinie słowo to miało też znaczenia negatywne, ale dziś nieznane. Współcześnie nazwa ta skojarzy się raczej z angielskim merry «wesoły».
Chyba nie ma słów neutralnych.

piątek, 9 września 2011

Tajemnica nazwy Corsa

Bardziej tajemniczą (ale tylko bardziej) nazwą jest zaś Corsa. Tajemniczość polega na tym, że nawiązuje ona do różnych wyrazów pospolitych, przez co bawi skojarzeniami, choć drażni etymologów;-)
Nazwa wywodzić się może z angielskiego słowa corsair «korsarz». Skojarzenia z innymi angielskimi wyrazami (np. z  corsage) są możliwe, ale mało prawdopodobne, bo na rynkach anglojęzycznych samochód oferowano jako Vauxhall Nova i Holden Barina.
Możliwe są też inne skojarzenia, Polakom przypomni się słowo kurs, a Francuzom cours.
Niech jednak nikt nie myśli, że Opel zapomniał łaciny. Angielskie corsair pochodzi z francuskiego corsaire, to ze średniowiecznej łacińskiej formy corsarius, która powstała z klasycznego łacińskiego słowa cursus.
A znaczy ono «bieg, pęd, lot, jazda, droga, podróż».
Opel lubi łacinę.

środa, 7 września 2011

Opel lubi łacinę

Opel stwarza nam kilka zagadek, choć na ogół jest mało tajemniczy. Astra na przykład to nazwa łatwa do rozwiązania, bo po łacinie astrum to znaczy «gwiazda». Insignia łatwo kojarzy się ze znanym w wielu językach słowem, po polsku brzmi ono insygnia «oznaki władzy królewskiej lub papieskiej», a pochodzi od łacińskiego insigne, które znaczy też «godło, herb, ozdoba, klejnot». Agila to nazwa, która powstała – jak sądzę – na bazie hiszpańskiego słowa aguila «orzeł», którego łacińską formą jest aquila.
Dalej będzie trudniej, ale widać różne prawidłowości, np. taką, że Opel lubi nazwy zakończone na -a.

poniedziałek, 5 września 2011

Nissan w terenie

Tu mamy 3 nazwy wymagające rozbioru.
X-Trail ma na początku X, które zawsze jest zagadkowe i zawsze ma takie być, a następnie Trail, które znaczy «szlak, ślad, trop». Kto chce, niech to kojarzy z poszukiwaniem tropów, odkrywaniem, przygodami. Kto praktyczniejszy i nie opuszcza dróg asfaltowych, niech zauważy, że nazwę wymawia się [ekstrejl], a skojarzenie z ekstra zawsze dobrze wygląda.
Nazwa Pathfinder pozbawiona jest tych subtelności brzmieniowych, po naszemu byłoby to Pionier. Są jednak dobre skojarzenia znaczeniowe,  bo wyraz ten oznacza też «samolot rozpoznawczy», a nawet jego pilota.
Jeszcze jedna nazwa z tej grupy nawiązuje do działań ryzykownych. W Ameryce znany jest model Frontier, co znaczy «granica». W Europie nazywa się Navara, a to od Nawarry – krainy historycznej w Hiszpanii, graniczącej z Francją.

sobota, 3 września 2011

Nissan tajemniczy –- Co znaczy Qashqai?

Pochodzenie tej nazwy jest co najmniej zaskakujące. Wywodzi się ona od angielskiej nazwy tureckiej grupy etnicznej, która zamieszkuje północny Iran. Nazwa angielska istnieje oczywiście w wielu innych wersjach, Wikipedia zna takie: Ghashghai, Ghashghay, Gashgai, Gashgay, Kashkai, Qashqay, Qashqa’i, ale pewnie to nie wszystkie.
Dla uspokojenia podam, że w języku polskim używamy formy Kaszkajowie.
Nazwę obmyślono, bo ma się kojarzyć pozytywnie jako nazwa plemienia nomadów, którym udaje się przeżyć w trudnych warunkach.
Nikt tego nie wie, czy trochę światła nie może rzucić bliźniacza nazwa. Otóż ten sam samochód w Japonii i Australii nazywa się Dualis, co na kontynencie europejskim oznacza «to, co podwójne» (w nawiązaniu do terminu gramatycznego i greckiej etymologii).
A czy w takim razie na polskim rynku nie mogłoby być Kaszkaj?
O nazwach własnych trzeba wiedzieć więcej.

czwartek, 1 września 2011

Nissan amerykański

Nazwa Juke niewątpliwie nawiązuje do języka angielskiego, ale robi to w sposób dość enigmatyczny (choć pewnie o to chodzi).
O co więc może tak naprawdę chodzić? Może o skojarzenie z juke, co odnosi się różnych prostych i niewyrafinowanych rzeczy związanych z rozrywką, np. jukebox «szafa grająca». A może żartobliwie do potocznego czasownika, który w potocznym słownictwie sportowym znaczy «oszukiwać, mylić, bałamucić, wprowadzać w błąd» (co nie musi przynosić negatywnych skojarzeń, zwodzenie przeciwnika to w sporcie zwykła rzecz).
Te znaczenia mogą mieć wpływ na ludzi biegle władających angielszczyzną. a co z pozostałymi? Na nich pewnie angielszczyzna ma działać.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Nissan wenecki

Następna grupa Nissanowa to arcyoryginalna nazwa Qashqai, zaskakująca Juke i patetyczna Murano.
Ostatnia z nich została zapożyczona z nazwy wyspy, która znajduje się w lagunie weneckiej. Słynie ona z produkcji szkła. 
A czy ma to coś do motoryzacji? Jeśli chodzi o skojarzenia, to niewątpliwie tak. Skojarzenie z tak wyrafinowaną sztuką jak tworzenie szkła artystycznego na pewno sprzyja każdej marce. Skojarzenie z Wenecją tym bardziej.
Dowiedz się więcej o nazwach własnych.

niedziela, 28 sierpnia 2011

Nissan mały

Grupa pierwsza obejmuje dwie nazwy banalne dla samochodów wzorniczo dość oryginalnych i jedną osobliwie oryginalną dla samochodu wyglądającego bardzo pospolicie.
Micra wywodzi się oczywiście z greckiego mikros «bardzo mały», co odpowiada przedmiotowi odniesienia, którym jest malutki samochód. Note to angielskie słowo oznaczające «notatkę, zapisek, liścik», co może dobrze odpowiadać nieco innemu małemu samochodowi.
Trzecia nazwa z tej serii, czyli Tiida, jest raczej topornie oryginalna, a kojarzy się chyba tylko z angielskim tidy. Słowo to oznacza «pojemnik na drobne rzeczy», a jako przymiotnik ma wiele pożądanych znaczeń, np. «staranny, jasno określony».
Znaczy to, że kojarzy się dobrze. Ale czy skutecznie?

piątek, 26 sierpnia 2011

Nissan nazywa swoje samochody

Jest taka seria nazw: 1) Micra, Note, Tiida, 2) Juke, Qashqai, Murano, 3) X-Trail, Pathfinder, Navara. Wszystkie są Nissanowe, część z nich jest oryginalna, część wcale. Czy jest coś, co je łączy? Poza nadrzędną nazwą firmy nic.
Chyba że omówimy je w kontekście, uwzględniając np. typ i funkcje samochodów. Wówczas – być może – okaże się, że trafiają się jakieś czynniki łączące te nazwy.

środa, 24 sierpnia 2011

Od colta do...?

Samochody Mitsubishi zaś lubią się nazywać nieprzewidywalnie. Mały samochodzik nazywa się Colt (pistolecik taki), większy – Lancer (po naszemu «ułan»). Potem idzie ASX – nieźle, ale nic nie znaczy i w nie wpisuje się czytelnie w żaden porządek. Outlander, to taki, który jeździ poza wytyczonymi szlakami, co jest dobre dla pojazdu terenowego. L200 to nazwa świetna, pod warunkiem, że pojazd ten pozostanie rolniczy. Pajero zaś to legenda wśród nietrafionych nazw, bo w języku hiszpańskim oznacza podobno onanistę (w rzeczywistości nazwę zapożyczono od żyjącego w Ameryce Południowej zwierzęcia z rodziny kotów nazywanego po łacinie Leopardus pajeros).

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Mercedesowe klasy

Mercedesy zaś mają klasy.
Im niżej w głąb alfabetu, tym droższy samochód, luksus większy, cena znaczniejsza i tak dalej.
Dla nas to mało czytelne, ale Niemcy mają 1 za najlepszą ocenę, podczas gdy u nas jest to katastrofalne dno.
Ale uwaga, mercedesy miewają też literkę L. Jej wystąpienie sugeruje wyjątkowość. Co jednak naprawdę znaczy – nie wiadomo. Są też inne literki Mercedesowe, np. K, S, ale zwykle nie wiadomo, co znaczą.
Może to i dobrze?

sobota, 20 sierpnia 2011

Bardzo prosto

Modele Mazdy nazywają się niezbyt ciekawie, za to czytelnie.
To znaczy tak: 2, 3, 5, 6. Nic ująć, można dodać. 1 – może będzie, 4 – nie ma.
Są też modele MX (sportowy) i CX (SUV).
Nieciekawie, ale czytelnie.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Jak dowartościować posiadaczy land roverów

Jeśli jeździsz samochodem marki Land Rover, możesz mieć model Defender, co dowartościuje Cię w ten sposób, że będziesz jeździć na pokładzie Obrońcy.
Nazwa Freelander nawiązuje do staroangielskiego słowa, które oznaczało posiadacza ziemi, który nie musiał świadczyć na rzecz pana. Jeśli jesteś wolnym człowiekiem, a w dodatku masz kawał ziemi, nie musisz czuć się niedowartościowany. Bez tego możesz.
Jazda samochodem terenowym odbywać się może poza utartymi szlakami. Może to doprowadzić do odkrycia miejsc wcześniej nie znanych. A Discovery znaczy Odkrycie.
Jakiego samochodu jednak byś nie kupił, i tak się dowartościujesz.

wtorek, 16 sierpnia 2011

A po co X w Lexusie?

Jest też taka Lexusowa seria nazw RX, GX, LX. Noszą je tzw. SUV-y, złośliwie zwane terenówkami miejskimi. Intencją twórców tych nazw było zapewne, żeby literka X nas o tym powiadamiała. Czemu miałaby to być czytelna informacja, trudno ustalić. Na pewno jednak to X jest takie samo jak środkowa litera głównej nazwy. X ma też taką właściwość, że łatwo kojarzy się z wyrazami extra, excellent.
A litera pierwsza?
Moim zdaniem klucz jej doboru jest graficzno-fonetyczny, bo jeśli nawet istnieje inny, jest nie do odczytania. Kombinacje liter zostały dobrane tak, żeby dobrze prezentowały się dla oczu i uszu. Jeśli mam rację, oznacza to, że pewne kombinacje się nie pojawią, np. CS, YS, WS, bo nie najlepiej brzmią i chyba niezbyt atrakcyjnie wyglądają.

niedziela, 14 sierpnia 2011

Ile luksusu w Lexusie?

Luksus nie ogranicza się do wygody. Dotyczy też jakości szczegółów, a jednym z najważniejszych jest nazwa. A na temat wyrafinowania nazewniczego chętnie się wypowiadam.
Obejrzałem nazwy Leksusowe, i okazało się, że są one takie: IS, HS, ES, GS, LS. Jest jeszcze kilka innych, ale o tym w następnym poście.
Jak widać, ich budowa jest przejrzysta (nazwy różnią się tylko jedną literą, pierwszą) i prosta (2 znaki). A czy też czytelna? Chyba tak, kolejne znaki utrudniałyby identyfikację, usunięcie drugiej litery mogłoby prowadzić do problemów z odczytywaniem nazw. Bo czy są nazwy firmowe składające się z jednego znaku? Pewnie tak, ale intuicja podpowiada, ze lepiej ich unikać.
Druga litera w tych nazwach modeli to S – pewnie nawiązuje do nazwy głównej Lexus, bo przecież widać ją w zapisie i słychać w wymowie tej nazwy. Następnie podpowiada, że jest to samochód trójbryłowy, czyli sedan. Inne skojarzenia, zwłaszcza z wyrazem super, są pewnie pożądane.
A litera pierwsza?

piątek, 12 sierpnia 2011

Złotowłosa muza?

Lancie zaś, nawiązując do swej estetyki, muszą dbać o nazwy wyszukane, acz nieprzesadnie. Są więc: Ypsilon, Delta, Flavia, Musa, Thema. Czy to się udaje?
Thema to kontaminacja włoskiego tema i angielskiego theme, są to odpowiedniki naszego słowa temat. Z kolei Ypsilon to jedna z form włoskiego słowa, które my znamy jako ipsylon lub ypsylon. W każdym wypadku będzie oryginalnie, zwłaszcza, że nazwa ta łączy się w parę z Deltą, która nie występuje w formie oryginalnego zapisu, ale za to ma za sobą potęgę skojarzeń z naukami ścisłymi.
Musa zaś to «muza», nazwa prosta, ale mało jest takich, które by się lepiej kojarzyły. Flavia też przynosi mnóstwo pozytywnych skojarzeń, ale tylko wtajemniczonym, bo starorzymskie imię Flavia (znane i dziś w krajach posługujących się językami romańskimi) znaczyło pierwotnie «blondynka, złotowłosa».

środa, 10 sierpnia 2011

Komendant z kompasem

Samochody Jeepa znane są z upodobania do jazdy poza utartymi szlakami. Nazwy produkowanych obecnie modeli nawiązują do tego w sposób może niewyszukany, z użyciem pospolicie znanych wyrazów (a czasem nawet wyrazów pospolitych), ale każdy miłośnik jazdy terenowej przyzna, że na bezdrożach najlepiej sprawdzają się proste rozwiązania.
A chodzi o takie nazwy: Commander, czyli Dowódca albo Komendant, Compass, co znaczy Kompas po prostu, Cherokee – od nazwy plemienia indiańskiego, które znamy pod nazwą Czirokezów. Wrangler to w amerykańskim człowiek opiekujący się końmi, a więc Kowboj, mówiąc krótko (bo chyba nie Stajenny).

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Kontynuujemy...

Są jednak nazwy Hyundaiowe, które mogą przywrócić wiarę w rozum marketingowców.
Venga podobno znaczy «wejdź», jeśli uznać to słowo za hiszpańskie. Mnie się raczej kojarzy z denga, ale to niestety skojarzenie absolutnie niemarketingowe (jest to śmiertelna choroba). Nie jest to może rewelacja, ale będzie lepiej.
Tak myślę, bo nazwy cee’d, cee’d_sw, pro_cee’d, które wywodzą się bez wątpienia z angielskiego proceed «kontynuować coś», prócz czytelnego znaczenia mają też formę godną epoki Internetu. Nowość polega tu  na tym, że mamy tu małą literę na początku nazwy, a w środku podkreślniki oraz apostrofy, których wcześniej w nazwach firmowych unikano.
 Ciekawe, kiedy powstanie nazwa firmowa ze skrótami http albo www.

sobota, 6 sierpnia 2011

Pikantny duch

Nazwy modeli Kii też pokazują, że pomysł na dobre nazwy to wyjątkowo trudna sprawa.
Mamy taki zestaw: Picanto, Venga, Soul, cee'd, cee´d_sw, pro_cee'd, Magentis, Sportage, Sorento.
Ładnie brzmią, zwracają uwagę na siebie, dobrze się kojarzą, ale czy coś z tego wynika?
Nad każdą z nich sztab marketingowców przesiedział pewnie całe tygodnie, ale nie wiadomo po co, skoro trudno pojąć sens całości.
Bo jest tak: Picanto nawiązuje czytelnie do słowa pikantny, które w znane jest w wielu językach. Soul to «duch» po angielsku. Sportage sugeruje, że jest zdatny do sportu, Magentis nawiązuje do koloru fuksji (angielskie magenta), robiąc aluzję do łacińskiego magnis, magna «wielki». Sorento nawiązuje do Sorrento – miejscowości w pobliżu Wezuwiusza, której nazwa pochodzi od syren, ale znana jest głównie z piosenki „Wróć do Sorrento”, którą śpiewał sam Luciano Pavarotti.
Czy jest tu jakaś myśl przewodnia? Raczej nie.

czwartek, 4 sierpnia 2011

Na początku była nazwa...

Hyundai i Kia to mniej więcej to samo, ale tylko od strony ekonomicznej i – zdaje się – konstrukcyjnej. Nas interesują nazwy, a tu już są duże różnice.
Hyundai obecnie korzysta z klucza nazewniczego, który składa się z literki i oraz liczby dwucyfrowej, są więc i10, i20, i30, i40. Jeśli są to SUV-y, wówczas pojawia się dodatkowa literka, a zero zamienia sie w piątkę: ix35, ix55.
Słuszne to i czytelne, ale oprócz tego są Elantra, Veloster i Genesis, które nazywają się przyjemnie dla oka i ucha, ale bez ładu i składu. Elantra (następczyni Lantry) nazywa się tak zapewne, bo nazwa ładnie wygląda i brzmi (choć nie jestem do tego przekonany). Veloster korzysta z łaciny, w której velox znaczy «szybki», i z angielskiego, bo drugi człon nazwy nawiązuje chyba do czasownika to steer «kierować, sterować».
A Genesis sugeruje chyba, że na początku było słowo.

wtorek, 2 sierpnia 2011

Honda, czyli banalne nazwy, niestety

A Hondy nazywają się: Accord, City, Civic, Jazz. Poza tym może być np. CR-Z, Legend, ale to nie jest specjalnie interesujące.
Accord to po naszemu «akord». Skojarzenia są muzyczne i robotnicze. Takie lub inne dobrze się kojarzą, więc lubimy to, by rzec po fejsbukowemu.
City znaczy «miasto», jako nazwa małego miejskiego samochodu może być, ale banalna ona jest, niestety.
Civic znaczy «miejski», jako nazwa miejskiego samochodu może być, ale banalna ona jest, niestety.
Jazz znaczy «jazz».
I to jest dobre.

niedziela, 31 lipca 2011

Fusion fiesta?

Samochód Forda w czasach dzisiejszych może też nazywać się Fiesta. Rzeczownik fiesta jest hiszpańskim internacjonalizmem (tzn. wyrazem używanym w podobnym znaczeniu i podobnej formie też w innych językach), a oznacza «święto ludowe, zabawę».
Na tę samą literę może też być Fusion – to od angielskiego rzeczownika fusion, który oznacza «połączenie czegoś», a w fizyce «syntezę».
Fiesta, Focus, Fusion. Tu była chyba jakaś myśl przewodnia, może i prosta, może nawet prostacko nawiązująca pierwszą literą do Forda, ale przecież chodzi o reklamę.
Najsławniejszy Ford nazywał się T, ale chyba nigdy świadomie nie nawiązywano do tej nazwy, choć były modele Taurus, Tempo (pod marką Mercury nazywał się Topaz), Thunderbird i Torino.

piątek, 29 lipca 2011

F-MAX?

Ford produkuje modele Fiesta, Focus, Fusion. Ich pierwsze litery chyba nie są przypadkowe. Warto przypomnieć, że najstarsze modele Forda miały nazwy jednoliterowe, np. T, A.
Być może do tej tradycji nawiązują nazwy C-MAX i S-MAX, oparte jednak na mało wyrafinowanym koncepcie. Pierwsza pochodzi bodajże od compact, druga od sport (inne pozytywne skojarzenia dozwolone, np. z combi, super). MAX wiadomo od czego.
Na szczęście spośród nazw wyższych lotów ostała się jeszcze Galaxy, co oznacza «galaktykę», a w użyciu przenośnym też «plejadę wybitnych postaci».
Jest też nazwa – można rzec – wręcz wymyślna, czyli Kuga. Prawdopodobnie stanowi ona przekształcenie wyrazu cougar «puma» (a to jest Fordowskie nawiązanie do tradycji, bo naście lat temu był sportowy Ford Cougar).
Czy nie powinien w takim razie powstać Ford F-MAX? Może i tak, tylko że seria F (do niej zalicza się F-150, czyli najpopularniejszy samochód w USA) to pick-upy, czyli samochody dostawcze.

środa, 27 lipca 2011

Światowy punkt skupienia z duszą

Henry Ford proponował klientom samochód w każdym kolorze, pod warunkiem, że będzie nim czarny. Dziś jego spadkobiercy proponują każdą nazwę, byle była oryginalna.
Jedną z najbardziej oryginalnych nazw samochodowych jest Ka. Ten model Forda nazwą nawiązuje do  mitologii egipskiej, w której tak nazywał się duch opiekujący się człowiekiem. Na znajomość tego faktu liczyli pewnie marketingowcy, którzy obmyślili slogan „samochód z duszą”. Co prawda takim sloganem wdzięczą się do klientów też inne marki samochodowe.
Focus zaś zaleca się nie tyle tajemniczością, ile wieloznacznością. Rzeczownik focus znaczy «punkt skupienia», a nawiązuje przede wszystkim do terminologii fotograficznej.
Model Mondeo zaś został pomyślany jako samochód światowy (sprzedawany na więcej niż jednym kontynencie), jego nazwa powstała więc od łacińskiego mundus «świat», co może znaczyć nawet «wszechświat».
Następny tekst rozpocznie się więc od nazwy galaktycznej.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Trzy cyfry i jeszcze coś

O zaletach nazwy Ferrari była już mowa. Teraz o nazwach poszczególnych modeli.
FF pochodzić ma od skrótu Ferrari Four (Ferrari Cztery), a to w nawiązaniu do czterech miejsc lub napędu na cztery koła. Niewątpliwie jednak marketingowcy byli świadomi, że jest to skrót wyrażenia fast forward występujący na różnego rodzaju urządzeniach jako nazwa przycisku szybkiego przewijania.
Zwykle jednak modele Ferrari mają nazwę złożona z trzycyfrowej liczby i jakiegoś wyrazu, zwykle szerzej znanego, np. 612 Scaglietti (od nazwiska jednego z projektantów firmy), 599 GTB Fiorano (skrót pochodzi od Gran Turismo Berlinetta, Fiorano to nazwa toru fabrycznego). Są też modele California, 458 Italia, 458 Challenge (angielskie słowo w terminologii sportowej oznaczające atak), 599 GTO (od Gran Turismo, co można tłumaczyć jako «samochód do wielkiej wyprawy» i F340 Spider (wyraz ten jest synonimem kabrioletu).
Cyfry na ogół nawiązują do pojemności silnika.
Z tego zestawienia wynika wniosek, że kiedy nazwa firmy jest odpowiednio efektowna, nazwa modelu już być nie musi.

sobota, 23 lipca 2011

DS ID

Reklama przeważnie atakuje nasz wzrok. Nazwy firmowe powstają więc zwykle jako obrazy. Stąd zapewne pomysły, by tworzyć serie krótkich i prostych w odbiorze nazw. Przodują w tym Niemcy, mamy np. Audi (A1, A2 itd.), BMW (1, 3 itd.). Prostota prowadzi jednak do braku oryginalności i pospolitości, a nazwy najprostsze są zwykle mało charakterystyczne.
Czy można jednak wydobyć wiele treści z prostych nazw?
Można. Trzeba tylko wymyślić nazwy odpowiednio treściwe.
Numerem jeden jest w tym gronie nazwa DS. Po francusku czyta się ją [deess], tak samo jak déesse, czyli «bogini». Jeden z wariantów tego samochodu miał oznaczenie ID, a to wymawia się tak jak idée, czyli «idea».
No cóż, Francuzi długo pracowali nad tym, żeby francuskie znaczyło «wyrafinowane».

czwartek, 21 lipca 2011

X

W nazwach modeli Citroëna ta litera odegrała ważną rolę. Była seria modeli z X na drugim miejscu: AX, BX, CX, a potem od razu ZX, pewnie po to, żeby oznaczyć koniec tej serii nazw. Było to czytelne, ale widać nie dość efektowne.
Następnie pojawiła się – nazwijmy ją tak – „seria zmodyfikowana”, za to więcej znacząca. Była więc nazwa Saxo (niewątpliwie od saxon «saksoński»), ale chodziło raczej o efektowną nazwę niż o znaczenie. Xantia została nazwana być może w nawiązaniu do nazwy starożytnego miasta Xanthos (polskie Ksantos) w Azji Mniejszej. Nazwa Xsara jest zaś prawdopodobnie modyfikacją imienia Sara, które znane jest też w formie Xara. Znaczenie i w tych przypadkach było sprawą drugorzędną, chodziło pewnie o nazwy, które byłyby należycie skuteczne maarketingowo.

wtorek, 19 lipca 2011

Monsieur Citroën nazywa swoje samochody

Citroëny nazywają się różnie, ale zawsze interesująco.
Był model Ami, co po francusku znaczy «przyjaciel».
Jest Berlingo, co Polakom może kojarzyć się bohatersko, ale nazwa nawiązuje raczej do francuskiego słowa berline, które oznacza «powóz» albo «wózek do ładowania węgla». Pewnie chodziło o przywołanie obu znaczeń.
Jest Jumper, co po angielsku znaczy m.in. «pulower», ale chyba raczej ma się kojarzyć z jump, czyli «skakać» – samochód dostawczy powinien kojarzyć się z energicznym działaniem.
Bardzo sławny był 2CV, którego nazwa pochodzi od francuskiego wyrażenia deux chevaux (vapeur), czyli «dwa konie mechaniczne». Tak naprawdę miał kilka razy więcej, ale – jak widać – najbrzydszy samochód świata może mieć najbardziej nieciekawą nazwę świata, a i tak zyskać popularność.
A były jeszcze bardziej wyrafinowane nazwy dla cytrynek...

niedziela, 17 lipca 2011

Botaniczne eponimy na W

Nazwa kozłek lekarski nie należy do szczególnie efektownych. Skąd ten dziwaczny kozłek (od kozłów pewnie, ale dlaczego?), może się uda kiedyś wyjaśnić, na pewno jednak łatwiej pojąć, że roślina ta nazywana też  jest słowem waleriana. A to pochodzi z łaciny, z tym, że źródłem nazwy może być dawna rzymska prowincja Waleria (w widłach Dunaju i Sawy), lub imię cesarza Waleriana (253–260).
Kto pojął zasady nazewnictwa botanicznego, domyśli się, że przyrodnika włoskiego Antonia Vallisneriego (1661–1730) uczczono nazwą walisneria. Po polsku to nurzaniec, co akurat nie dziwi, bo jest to roślina wodna.
A wejmutka (gatunek sosny)? Thomas Thynne (1734–1796), wicehrabia Weymouth wspominany jest raczej negatywnie, ale przemilczmy to, skoro zasłużył się dla botaniki.
Są też wajgelia, welingtonia, wigna i wistaria. A to stąd, że Niemiec Christian E. von Weigel (1748–1831) był przyrodnikiem, Artur A. Wellesley (1769–1852), księciem Wellingtonu, Domenico Vigna (zm. 1647) włoskim botanikiem. A wistaria, wisteria, znana też jako glicynia albo słodlin nazwę zawdzięcza Casparowi Wistarowi (1761–1818), lekarzowi amerykańskiemu.

piątek, 15 lipca 2011

Grande Idea? Bravo!

A Fiat nazywa swoje samochody raczej po włosku.
Jest więc Fiat 500. Cyfra jest wprawdzie arabska, ale pojawiła się jako nawiązanie do tradycji, bo w latach 1957–1975 Fiat produkował wielce sławny i zasłużony samochód pod tą nazwą. Potem, na początku lat 90., pojawiło się nawiązanie do niego w postaci nazwy Cinquecento «pięćset». Później pojawiło się też Seicento «sześćset» (był też dawniej Fiat 600). Były to nazwy błyskotliwie sugerujące związki z wiekiem XV i XVI, czyli epoką wielkiego rozkwitu sztuk i nauk w ówczesnych Włoszech, ale wyrafinowanie w nazewnictwie samochodów to rzucanie pereł przed wieprze. Po kilkunastu latach od takich nazw odstąpiono, bo mało kto umiał je wypowiedzieć, zapisać i zapamiętać.
Dziś FIAT wyraźnie preferuje nazwy krótkie i łatwo rozpoznawalne, są więc Panda «panda, sympatyczny zwierzak», Grande Punto «kropka, i to wielka» (uwaga na nazwę: 6+5, a nie 11 naraz!), Idea, znaczy «idea, myśl», i Bravo (kojarzyć z entuzjazmem).

środa, 13 lipca 2011

Dwóch ogrodników a nazwa po trzykroć

A co to może być tradeskancja? Otóż roślina ozdobna. Nazwy roślin, jak już wiadomo z wcześniejszych postów w tym blogu, lubią pochodzić od nazwisk znakomitych przyrodników, botaników i ogrodników.
Nie inaczej było tym razem. John Tradescant (ok. 1570–1638) był znakomitym ogrodnikiem na dworach wielu książąt, a także na dworze króla Anglii, Szkocji i Irlandii Karola I. Jego syn John Tradescant (1608–1662) kontynuował dzieło ojca. Obaj byli twórcami Musaeum Tradescantianum (1634–1881) pierwszego publicznego muzeum w Anglii, w którym prezentowano przeróżne osobliwości będące dziełem natury i człowieka.
Ich zasługi uwiecznił w języku szwedzki botanik Linneusz, nazywając pewną roślinę Tradescantia.
Wszyscy ją znamy raczej pod nazwą trzykrotka.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Dźwięczne piaski z Dacii (Dacji?)

Jedna z największych tajemnic motoryzacji polega na tym, dlaczego niektóre samochody nazywają się Duster.
Po angielsku znaczy to «ścierka», a ta może być do kurzu, tablicy (znaczy gąbka). Może jednak też chodzić o maszyny, które radzą sobie w skrajnych warunkach, tam, gdzie mnóstwo pyłu i dymią wulkany.
Może tak być, i miałoby to sens w przypadku Dacii Duster, którą zaprojektowano do działania w niełatwych warunkach. Dlaczego jednak nieistniejąca już amerykańska firma Plymouth nazywała tak swoje samochody, nie wiadomo.
Skoro mowa o Dacii, to kontynuujmy. Model Logan ma nazwę przede wszystkim dźwięczną, którą pewnie dałoby się też określić słowem «męska». Możliwe są też inne skojarzenia, bo w języku angielskim jest imię Logan, takie samo nazwisko, a także sporo takich nazw miejscowości, ale to chyba nie jest specjalnie ważne.
A Sandero? Czy znowu chodzi o jakieś piaski (sand to po angielsku «piasek»), a może o szlifierkę (po angielsku sander). Trochę pewnie tak, bo od skojarzeń nie można uciec, ale w Europie raczej chodzi o dźwięczne brzmienie.

sobota, 9 lipca 2011

Od paproci po ogromne drzewo

Wodna paproć? Np. salwinia. Skąd nazwa? Od Antonia Marii Salviniego (1633–1729). Kim był? Botanikiem z Florencji.
A Raimondo di Sangro (1710-1771) co mógł dać światu? Wiele, a będąc księciem San Severo dał nazwę sansewieria. Z tej rośliny mamy włókna, które służą do produkcji lin i sieci.
A jeśli ktoś jest światłym Indianinem z plemienia Czirokezów, na co może liczyć? Na to, że od jego imienia Sequoyah (1760/70-1843) powstanie wyraz pospolity sekwoja oznaczający olbrzymie i długowieczne drzewo.
Jak widać na dobrze zadane pytania padają trafne odpowiedzi.

czwartek, 7 lipca 2011

Szybka przewaga na wirażu?

Jeśli się nie ma pieniędzy na samochody Aston Martin, można być przynajmniej bogatym w wiedzę na ich temat.
Modele tej firmy noszą nazwy Rapide, Vantage, Virage – nazwy wyrafinowane w swojej prostocie, bo są wyrazami pospolitymi przetransponowanymi do grupy nazw własnych, a znaczą kolejno «szybki; przewaga, korzystna pozycja; wiraż». Pierwsza i trzecia z tych nazw to słowa francuskie, druga jest słowem angielskim, ale też francuskiego pochodzenia. Jak widzimy, znowu skorzystano ze skojarzenia znanego u nas jako elegancja-Francja.
Jest też model DBS, którego nazwa pochodzi od inicjałów Davida Browna, który kupił firmę w roku 1947. Później była całą seria modeli od DB1 do DB9, skoro więc seria cyfr się skończyła, pojawiło się S, które zapewne ma się kojarzyć ze słowami sport, super.
Samochody te są ostentacyjnie luksusowe, ale nazwy – jak widzimy – operują raczej subtelnymi sposobami oddziaływania na wyobraźnię.

wtorek, 5 lipca 2011

Raffles, Robin, Rudbeck i królowa Klaudia

Nazwy roślin od imion osób są – jak już wiadomo – liczne, a na literę R są takie: raflezja, robinia, rudbekia i jeszcze jedna, śliwkowa.
Bukietnica, czyli raflezja, tym się wyróżnia najpierw, że jeden z jej gatunków ma największe kwiaty na świecie. Następnie zaś może się pochwalić nazwą, która pochodzi od nazwiska brytyjskiego administratora Indii Wschodnich i założyciela Singapuru Thomasa Stamforda Rafflesa (1781–1826).
Robinia znana nam jest jako akacja. Puryści botaniczno-językowi powiadają, że to błędnie użyta nazwa, ale w języku potocznym jednak jest akacja, a robinii nie ma. Dla nas w tym kontekście ważne jest nazwisko botanika francuskiego Jeana Robina (1550–1629).
A czymże się zasłużył szwedzki lekarz Olaf Rudbeck Starszy (1630–1702)? Otóż odkrył naczynia limfatyczne. Poza tym uważał, ze Atlantyda była w Szwecji. Jego rodak Karol Linneusz upamiętnił go skuteczniej, nazywając jego nazwiskiem roślinę ozdobną, którą znamy jako rudbekię.
Można zapytać, co tu robi królowa Klaudia i co może mieć wspólnego ze śliwkami? Klaudia Francuska (Claude de France, 1499–1524) była pierwszą żoną króla Francji Franciszka I. Królowa Klaudia to po francusku reine Claude, co wymawia się [renklod].

niedziela, 3 lipca 2011

Litery i cyfry

O pochodzeniu nazwy Audi już było, teraz pora na objaśnienie nazw poszczególnych modeli.
W tej dziedzinie mamy prawdziwie niemiecki porządek, bo samochody tej firmy o nadwoziu typu sedan/combi nazywają się według prostego schematu: litera A i cyfra, np. A4. A im wyższa cyfra, tym większy samochód. SUV-y tej marki nazywane są zgodnie z tym samym schematem, tylko z literą Q. Do nazwy podstawowej dodawane są elementy uzupełniające, ale zawsze czytelne, np. Sportback, allroad, quattro (dwa ostatnie pisane małymi literami).
Ten zmyślny sposób nazywania stosowany jest od roku 1994, wcześniej były nie dość charakterystyczne nazwy cyfrowe, np. 80, 100.
Oprócz tego są jeszcze sportowe R8 i TT. Ostatnia nazwa pochodzi od wyścigu Tourist Trophy, który odbywa się na wyspie Man.

piątek, 1 lipca 2011

Pean na cześć peonii i poinsecji

Dziś o dwu bardzo różnych roślinnych nazwach pochodzących od nazw własnych.
Grecki bóg Apollin nosił liczne przydomki, a jako uzdrowiciel nazywany był słowami Paian lub Paion. Stąd nie było już daleko do słowa paionia, które oznaczało kwiat mu poświęcony, po polsku znany jako peonia lub piwonia. Od tego boskiego przydomka pochodzi też wyraz pean oznaczający uroczystą pieśń pochwalną.
Joel R. Poinsett (1779–1851) był wprawdzie amerykańskim dyplomatą, co ułatwia sukces, lecz go nie zapewnia. Będąc ambasadorem USA w Meksyku, działał tak nieudolnie, że został stamtąd wydalony, co jest wyjątkowym osiągnięciem. Bez złośliwości można jednak powiedzieć, że był człowiekiem o szerokich horyzontach, a zajmował się m.in. botaniką. Z Meksyku przywiózł gatunek wilczomlecza zwany na jego cześć poinsecją.

środa, 29 czerwca 2011

Giulietta z Mediolanu i Turynu

Pochodzenie nazw firm motoryzacyjnych objaśniłem już kilka miesięcy temu (kto nie czytał, niech przeszuka listę słów kluczowych). Teraz czas na nazwy modeli samochodów.
Alfa Romeo swoje obecne modele nazywa 159 (kiedyś chętniej używała cyfrowych nazw, np. 147, 166), MiTo i Giulietta. O ostatniej z nich była już mowa, jest to nazwa nawiązująca do Romea, ale nie tego, który założył firmę, lecz Szekspirowskiego. Tajemnicy cyfrowych nazw Alfy nie udało mi się całkowicie wyjaśnić, bo było ich bardzo wiele w dziejach firmy, i to od jedno- do czterocyfrowych. Wiadomo jedynie, że współcześnie tworzą one serie, bo przed 147 były modele 145 i 146. Środkowa cyfra zaś wskazuje na tzw. segment, do którego należy samochód, a więc 156 i 166 muszą być coraz większe.
A MiTo? Pochodzi od pierwszych sylab nazw miast, w których ją zaprojektowano i się produkuje – Mediolanu i Turynu (po włosku Milano i Torino).

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Echo i Narcyz

Narcyz był pięknym młodzieńcem, który wzgardził miłością nimfy Echo, za co bogini Afrodyta srodze go ukarała, każąc mu się zakochać we własnym odbiciu. Z tego greckiego mitu mamy co najmniej kilka wyrazów. Jest więc narcyz, czyli kwiat, który miał wyrosnąć na grobie mitologicznego Narcyza. Jest też narcyz – człowiek zakochany w sobie, stąd się wzięło słowo narcyzm oznaczające samouwielbienie.
Z imienia nimfy pozostało też echo w postaci rzeczownika echo.
Obydwa te eponimy służą dziś dość często do tworzenia nazw firmowych. Nimfie się nie poszczęściło, bo nazwę od jej imienia noszą firmy przeróżne (zwłaszcza takie, które są przedsiębiorstwami produkcyjno-usługowo-handlowymi), Narcyz zaś – jak należało się spodziewać – zadomowił się branży ogrodniczej.
Nie przypuszczam, szczerze powiedziawszy, żeby właściciele firm o tych nazwach znali greckie mity.

sobota, 25 czerwca 2011

Blog o genezie (tzn. Blog about Genesis)

Zanim pojawił się iMac, musiały powstać słowa I «ja» i Mac.
A wśród najbardziej znanych nazwisk, które dały początek innym nazwom, jest MacIntosh.
Mac powstał więc z MacIntosha, i natomiast z samouwielbienia połączonego z ostentacyjną skromnością.
A skąd pochodzi nazwisko MacIntosh? Najprawdopodobniej z gaelickiego (szkockiego) wyrażenia mac an toisich, które miało oznaczać syna przywódcy.
Podobnie jak inne nazwy osobowe o długiej historii i to występuje w wielu wariantach, np. McKintosh, Mackintosh, Mackintowse.
Na początku jednak musiało być jabłko, czyli Apple. Jego pierwszy rok był w 1976. Ósmego roku zaś Apple stworzył MacIntosha.
W poprzednich latach jednak musiały powstać jabłonie, a na nich wyrosnąć jabłka. Jabłonie wyhodował kanadyjski farmer John McIntosh (1777–1846?). Później zaś pracowity Steve Jobs z jabłek tych zrobił inne owoce.

czwartek, 23 czerwca 2011

Magnol, Maranta i mały Mikołaj

Eponimy botaniczne na M robią wrażenie, bo mamy tu: magnolię, marantę, mikołajka i odmianę jabłoni, która nazywa się mekintosz. Ostatni z tych wyrazów zasługuje na szczególne potraktowanie, więc poczeka do pojutrza.
Pierwszą z tych roślin nazwał tak sławny przyrodnik szwedzki Linneusz (1707-1778), aby upamiętnić lekarza i botanika francuskiego Pierre’a Magnola (1638-1715), który był jednym z twórców klasyfikacji roślin.
Maranta wprawdzie jest nam znana tylko jako roślina ozdobna, ale w Ameryce zwrotnikowej wyrabia się z niej mączkę skrobiową, dobrze ponadto wiedzieć, że nazwa pochodzi od weneckiego botanika Bartolomea Maranty (1500-1571).
Niektóre nazwy mają mniej konkretny, za to bardziej uroczy rodowód. Nazwę mikołajek tłumaczy się bajką kaszubską, w której występuje chłopiec o imieniu Mikołaj zamieniony w tę roślinę.

wtorek, 21 czerwca 2011

Od landolfii do lucerny

Eponimy, czyli wyrazy pospolite od nazw własnych, są całkiem liczne, co już chyba udało się w tym blogu udowodnić. Teraz o eponimach roślinnych na literę L.
Francuski podróżnik i żeglarz Jean-François Landolphe (1747-1825) upamiętniony został w nazwie landolfii, rośliny, z której pożytek bywa wieloraki, bo ma nie tylko jadalne jagody, ale też dostarcza kauczuku.
Przyrodnik ze Szkocji Isaac Lawson (1704-1747) zasłużył zaś się dla sztuki fryzjerskiej, choć biernie, bo jego nazwiskiem nazwano turecznicę, czyli lawsonię, która służy do wyrobu henny, barwnika uznawanego za najstarszy znany kosmetyk.
Miłośnicy lobelii niech zaś pomyślą przez chwilę nad znakomitym botanikiem flamandzkim Matthiasem de L’Obelem (Lobeliusem, 1538-1616), bo przecież ta nazwa ma go upamiętniać.
I na zakończenie jakaś nazwa, która nie pochodzi od nazwiska. Jest nią lucerna mająca początek od nazwy szwajcarskiego miasta i kantonu Lucerna.

niedziela, 19 czerwca 2011

Wyrazy smakowite

Na K była kopernicja, która kojarzyć się może ze Złotymi Miśkami Haribo, na L będzie lukrecja, która też ma coś wspólnego z żelkami tej firmy.
Nazwa Haribo pochodzi od pierwszych liter imienia i nazwiska założyciela Hansa Rigela. Trzecia sylaba powstała ze skrócenia nazwy Bonn – miasta, w którym założył firmę.
Skoro Haribo, to też MAOAM, marka cukierków do żucia. Nazwa jest tajemnicza, ale nie wydaje się to tajemnica trudna do rozwiązania, skoro widać że została zbudowana z symetrycznie ułożonych liter, a to sprzyja perswazji. Jest też litera M, która towarzyszy często wyrazom smakowitym, bo jej artykulacja jest podobna do mimiki, która towarzyszy wyrażaniu smakowego entuzjazmu. Warto zauważyć, że występuje np. w  angielskich yum-yum, yummy i naszym mniam, mniam.

piątek, 17 czerwca 2011

Odkrywcy, rośliny i litera K

Trzecia część nazwiskowych nazw roślin na tę literę rozpoczyna się od kochii, a pochodzi od botanika niemieckiego Wilhelma Daniela Josepha Kocha (1771–1849). Od nazwiska XIX-wiecznego botanika szwajcarskiego Michaela Kohlera mamy zaś kohlerię.
Nie może też być, żeby od nazwiska Kopernik (1473–1543) nic nie powstało. W świecie roślin jest kopernicja, czyli woskowiec. Nazwisko posłużyło do uczczenia i upamiętnienia sławnego astronoma, kopernicje zaś są znane miłośnikom miśków Haribo i tic-taców, bo wytwarzają wosk karnauba stosowany m.in. do ich produkcji.

środa, 15 czerwca 2011

Okrętle? Sępota?

Czy to są nazwy na K? Zaraz się okaże.
Orchidee, które nazywamy katlejami, mają wiele wspólnego z Brytyjczykiem Williamem Cattleyem (1788–1835). Kencje, omawiane już pod nazwą howea, upamiętniają architekta brytyjskiego Williama Kenta (ok. 1686–1748).
W liczbie mało znanych roślin są też kluzje (po naszemu zwane też okrętlami lub okrętnicami) a to od flamandzkiego i francuskiego przyrodnika i lekarza Charlesa de L’Ecluse, czyli Carolusa Clusiusa (1526–1609).
Kobea zaś, której tajemnicza obca nazwa pewnie cierpi, ilekroć spotka polski odpowiednik sępota, pochodzi od nazwiska, które nosił hiszpański kronikarz Bernabé Cobo (1579–1657).

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Kamelia, kantalupa i Wilkowyje

Niedobre to i niesprawiedliwe, że nazwy roślin nazywają się od angielskich nazwisk. Nadchodzi jednak odmiana.
W Brnie bowiem urodził się pochodzący z Moraw jezuita i misjonarz Georg Joseph Kamel (1661–1706). Opisał on pewną roślinę i przywiózł ją do Europy. Jak się nazywała? Kamelia.
A kantalupa? Nazwano ją od miasta Cantalupo in Sabina (kilkadziesiąt kilometrów na północ od Rzymu), gdzie wyhodowano tę odmianę melona. Nazwa miasta ma ciekawą etymologię, bo znaczyła pierwotnie «śpiew wilka», czyli chodzi o takie włoskie Wilkowyje.

sobota, 11 czerwca 2011

Dziwaczek na J

Eponimy na J lepiej przemilczeć, bo co tu mówić o jalapie, której nazwa pochodzi od miasta Xalapa-Enriquez (lub Jalapa-Enriquez)?
Można powiedzieć, że nazwa jest osobliwa, ale znalazło to też wyraz w nazewnictwie, bo zwana jest ona po polsku dziwaczkiem jalapa.
Antoni Słonimski mawiał, że kiedy nie wiesz, co powiedzieć, na wszelki wypadek powiedz prawdę. A brutalna prawda o jalapie jest taka, że jest to roślina silnie przeczyszczająca ;-(

czwartek, 9 czerwca 2011

Barwne eponimy na I

Znalazły się tylko 2 szerzej znane rośliny na tę literę, za to jaka uczta dla etymologów!
Najpierw o indygowcu, który nazwę ma od barwnika indygo, ten zaś wyraz pochodzi od hiszpańskiego indico, to z kolei z łacińskiego indicum. To jeszcze nie koniec, bo przed nimi jest grecka nazwa Indós «Indie», która powstała z Hindu – staroperskiej nazwy tego państwa, ta zaś od nazwy rzeki Indus. A na samym początku był wyraz sindhu, który w sanskrycie znaczył «rzeka».
Nikt nie uwierzy, że może być jeszcze ciekawiej. Grecka bogini tęczy Iris (Iryda) była posłanką bogów, a w takim razie musiała mieć skrzydła, tęczowe oczywiście, choć wedle innych wyobrażeń miała mieć skrzydła złote.
Kto widział irysy, wie, że nie mogą się tak nazywać przez przypadek. Ale ten, kto wymyślił polski synonim kosaciec, musiał tego dokonać w w czasie burzy, zanim jeszcze pojawiła się tęcza.
O stylizowanych kwiatach, które są w godle królów francuskich, wszyscy mówią, że to lilie. Nic podobnego, to irysy.

wtorek, 7 czerwca 2011

Nieszczęsny Hiacynt i uczona Hortensja, czyli eponimy na H

Na tę literkę najpierw będzie o haworcji, zwanej też haworsją, która nazywa się tak za sprawą przyrodnika brytyjskiego Adriana Hardy’ego Hawortha (1767-1833).
Najszerzej znaną rośliną z dzisiaj omawianych jest hiacynt (o hiacyncie wodnym już była mowa), ten za imienniczego przodka ma Hiacynta, który zginął za sprawą zazdrosnego o jego urodę Apollina, a z krwi tego przystojnego młodzieńca miały wyrosnąć hiacynty. Tak przynajmniej chcieli to widzieć starożytni Grecy.
Etymologia hoi nie jest tak wyrafinowana, ale nie jest pewnie źle mieć nazwę od znakomitego ogrodnika angielskiego Thomasa Hoya (ok. 1750-1821), zwłaszcza że polska nazwa woskownica jest raczej pozbawiona wdzięku.
Howea, czyli kencja, też nazywa się po brytyjsku, bo jej nazwa upamiętnia admirała Richarda Howe’a (1726-1799). O kencji będzie na literę K.
Piąta nazwa z dzisiaj omawianych na szczęście nie pochodzi od angielskiego nazwiska, tylko od francuskiego imienia Hortensja. Nie jest pewne, kim była jego posiadaczka, najczęściej wymienia się panią Lepaute (1723-1766), żonę znakomitego konstruktora chronometrów, która miała też własne zasługi. Zasłynęła bowiem na polu nauki.

niedziela, 5 czerwca 2011

Pytania, które zapowiadają jeszcze więcej odpowiedzi na G

Iglicznia. Jest takie drzewo. Z tym tylko, że nazwa od iglicy nas nie interesuje. Lepiej to samo nazywać słowem glediczia. A dlaczego? Bo chcemy pamiętać o niemieckim botaniku Johannie Gottliebie Gleditschu (1714–1786).
Gloksynia zaś jest kwiatkiem. Czy mogłaby się nazywać inaczej? Chyba nie, bo problem nazwy został rozstrzygnięty już w XVIII w., kiedy to w Alzacji żył i działał zacny botanik i lekarz Peter Gloxin.
A marszawa, która tak się nazywa, że nawet Google głupieje? Otóż inaczej mówiąc jest to godecja. Stoi za tą nazwą botanik szwajcarski C.H. Godet (1797–1879).
No i ta georginia. Musicie się chyba dowiedzieć czegoś o dalii.

piątek, 3 czerwca 2011

Pytania, które zapowiadają odpowiedź na G

A skąd się wzięło słowo gadżet? Tendencyjne to pytanie zapowiada odpowiedź: prawdopodobnie z nazwiska. Nosił je pewien paryski rzemieślnik Gaget, który produkował miniaturki Statui Wolności.
Była to tylko dygresja, bo tematem głównym są odnazwiskowe nazwy roślin.
Skoro zacny przyrodnik Alexander Garden (1730–91) był przyjacielem wielkiego przyrodnika Linneusza, to skąd może pochodzić nazwa gardenia?
A czy roślina jakaś może ot tak nazywać się gencjana? Ot tak nie może, ale może celowo, bo jej właściwości lecznicze miał odkryć król Ilirii Gentius (II w. p.n.e.).
A gdyby lekarz T. Gerber (zm. w 1743 r.) odkrył i opisał jakąś roślinę, jak mogłaby się nazywać? Gerbera, to jasne.
A to nie wszystkie odnazwiskowe roślinki na G. Już wcześniej zresztą było o georginii.

środa, 1 czerwca 2011

F jak flora (6)

Kolejna część etymologii botanicznych nazw odnazwiskowych. W języku polskim mało mamy wyrazów na F, ale w tym wypadku jest ich całkiem sporo.
Na początku jest oczywiście flora, czyli świat roślin, który tak się nazywa za sprawą Flory, staroitalskiej bogini kwiatów. Z jej królestwa pochodzi niewątpliwie forsycja, nazwana tak dla upamiętnienia brytyjskiego botanika Williama Forsythe’a (1737–1841).
Także następne nazwy upamiętniają uczonych, którzy godnie służyli bogini Florze, byli nimi Szwed Elias Magnus Fries (1794–1878) oraz Niemiec Leonhart Fuchs (1501–1566).
Od tych nazwisk pochodzą wyrazy frezja i fuksja.

poniedziałek, 30 maja 2011

Eichhornia, euforbia, eugenka (5)

Nazwy roślinne a odnazwiskowe w odsłonie piątej. Będą niespodzianki.
O eichhornii mało kto słyszał, choć o hiacyncie wodnym raczej każdy. Jest to to samo, ale warto wiedzieć, że był Johann Albrecht Friedrich Eichhorn (1779–1856), któremu roślina zawdzięcza jedną ze swoich nazw. Przypadek o tyle ciekawy, że nie był on przyrodnikiem, ale politykiem.
Euforbia też ma polską nazwę, bo znana jest jako wilczomlecz lub ostromlecz. Tu znowu niespodzianka: Euphorbus (I w. p.n.e./I w. n.e.) był lekarzem Juby II, króla Mauretanii.
Książę Eugeniusz Sabaudzki (1663–1736), wielki strateg wojenny, został uczczony wyrazem eugenka, która jest synonimem bardziej czytelnego goździkowca.
Okazało się więc, że można nazywać roślinki od imion i nazwisk postaci zacnych, choć nie będących przyrodnikami.

sobota, 28 maja 2011

Roślinki odnazwiskowe (4), teraz na D, choć nie tylko

Przeglądanie jakiegoś opasłego atlasu roślin mogłoby spowodować konieczność pisania na ten temat przez całe lata, żeby więc zgrabnie się wywinąć od takiej skrupulatności, opowiem tylko o pochodzeniu szerzej znanych nazw.
Najpierw wspomnę o daglezji, bo miłośnicy tych pięknych drzew chcieliby pewnie się dowiedzieć, że nazwa pochodzi od nazwiska szkockiego podróżnika i botanika Davida Douglasa (1798–1834), który sprowadził do Europy wiele gatunków roślin północnoamerykańskich.
Następnie jest difenbachia, która upamiętnia botanika austriackiego J. Dieffenbacha (1796–1863).
Na końcu idzie rewelacja tego przeglądu, czyli georginia zwana też dalią. Dalia jest od Andersa Dahla (1751–1789), który był szwedzkim botanikiem, zaś georginia od petersburskiego przyrodnika J. J. Georgiego (1729–1802).

czwartek, 26 maja 2011

Eponimy botaniczne (3) na C i ich synonimy

Nie trzeba specjalnie gruntownie przeglądać słowników botanicznych, żeby znaleźć kilka wyrazów pospolitych z zakresu botaniki, które pochodzą od nazw własnych, a zaczynają się na C.
Najpierw idzie cantedeskia, czyli kalia, kalijka, kalla albo bielikrasa. Nazwa ta jest uroczym spolszczeniem formy łacińskiej, która pochodzi od nazwiska włoskiego botanika Giovanniego Zantedeschiego (1773–1846). Następnie jest cekropka, lub – jeśli ktoś woli – drążnia albo drzewo trąbowe. Cekropka to akurat od imienia mitycznego króla greckiej Attyki Kekropsa, który miał być wynalazcą pisma.
Roślina o nazwie tysiącznik musi być jeszcze lepiej znana jako centuria. To od centaurów (mitycznych człowiekokoni albo konioludzi). Może to nie jest od nazwy własnej, ale wyrazy ładne.
Miała być jeszcze czwarta nazwa na C. Proszę bardzo: cynia, czyli jakobinka, a to nazwa odnazwiskowa pochodząca od niemieckiego botanika Johanna Gottfrieda Zinna (1727–1759).
Było więc o eponimach a równie dużo o ich przeuroczych synonimach.

wtorek, 24 maja 2011

Od Banksa do Buddle’a, czyli znowu eponimy (2)

Wiele nazw roślin pochodzi od nazw własnych, ostatnio było o dwu na literę A. Na następną literę alfabetu znalazłem pięć. Są więc banksja, begonia, bergamota, brukselka, budleja, a to na pewno nie wszystkie.
Banksja nazwę zawdzięcza przyrodnikowi Sir Josephowi Banksowi (1743–1820). Francuz Michel Bégon (1637–1710) był zarządcą dóbr królewskich, ale zasłynął jako botanik amator, o czym powinien pamiętać każdy, kto używa słowa begonia. Bergamota jest gatunkiem gruszy, a nazwa pochodzi najprawdopodobniej od Bergamy – miasta w północno-zachodniej Azji Mniejszej, które w czasach starożytnych znane było jako Pergamon. Brukselka ma oczywisty związek z Brukselą, budleja zaś unieśmiertelnia botanika angielskiego Adama Buddle’a (zm. 1715).
A na literę C? Są co najmniej 4 eponimy roślinne.

niedziela, 22 maja 2011

Roślinki jak nazwiska, czyli znowu eponimy (1)

Wiele jest wyrazów pochodzących od nazw własnych, a szczególnie wyróżniają się nazwy roślin.Jest ich tak wiele, że trzeba będzie pisać przez jakiś czas. Zacznijmy jednak od aldrowandy i alstromerii.
Aldrowanda (pęcherzykowata!) to owadożerna roślina z rodziny rosiczkowatych, której nazwa pochodzi od włoskiego przyrodnika Ulisse Aldrovandiego (1522–1605), profesora uniwersytetu w Bolonii i założyciela w roku 1568 ogrodu botanicznego w tym mieście.
Alstromeria zaś (lub alstremeria) jest wprawdzie rośliną tropikalną, lecz uprawianą też w Polsce. Nazwa ma źródło w nazwisku szwedzkiego botanika K. Alströmera, który żył w XVIII w.

piątek, 20 maja 2011

Orla energia?

A czemu Orlen? Ponieważ my, Polacy, lubim symbole.
Nazwa Orlen nawiązuje do wyrazu orzeł, który oznacza świętego ptaka Polaków. W rzeczywistości jednak w sposób dość ostentacyjny ucieka od języka polskiego. Nie musi to być złe, ale trzeba to zauważyć.
Ostentacja polega przede wszystkim na tym, że mamy podstawę Orl-, jak w formie miejscownika (albo przymiotnika). Niby patriotycznie, ale w mianowniku jest orzeł.
Widział ktoś jednak koncern Orzeł? Nie, bo nikt nie miał odwagi promować nazwy osadzonej w lokalnym języku. A można mieć odwagę? Zapytajcie Japończyków i Koreańczyków.
Ostatecznie mamy jednak Orlen, któremu do orlej podstawy dodano energetyczny przyrostek.

środa, 18 maja 2011

Cepeen

Nazwa Orlen ma pewien mankament już na starcie.
Powstała po połączeniu Petrochemii Płock z Centralą Produktów Naftowych w roku 1999.
Pierwsza z tych nazw nic istotnego do nazewnictwa nie wnosi, druga znaczy CPN. Kto żył przed tym rokiem, wie, co to znaczy. A jeśli ktoś żył jeszcze za komuny, wie o wiele więcej, choć być może wiedza miesza mu się ze wspomnieniami.
Tak czy siak słowo cepeen w tamtych czasach oznaczało stację benzynową. Innych nie było, tym samym więc oznaczało miejsce, w którym uzyskiwało się możliwość poruszania się samochodem.
Samochód, każdy to przyzna, sprawia wolność poruszania się. A wolność to dobro zabronione w krajach totalitarnych.
Tak oto CPN był niemalże symbolem wolności, choć niechcący. Szkoda tylko, że w roku 1999 komuś to się nie zrozumiało.

poniedziałek, 16 maja 2011

Dwa razy x

W branży petrochemicznej numerem jeden jest ExxonMobil (pisany też z odstępem).
Nazwa powstała z połączenia dwu innych. Drugi jej składnik jest pochodzenia łacińskiego - mobilis znaczy w tym języku «ruchomy, szybki». Znaczenie jak znalazł dla motoryzacji. Z tego łacińskiego źródła powstało angielskie mobile, które w nowszych czasach przybrało znaczenie «telefon komórkowy».
Pierwsza część nazwy powstała w roku 1973 i jest to nazwa do której stworzenia zaprzęgnięto komputer. Nowa nazwa miała nawiązywać do nazwy Esso, ta bowiem z pewnych zawiłych prawnych przyczyn nie mogła być używana we wszystkich stanach USA. W końcu spośród 10 tys. komputerowo obmyślonych nazw wyselekcjonowano 6, a z nich wybrano Exxon, krótką, z charakterystycznym podwojeniem x, tym samym łatwo rozpoznawalną, łatwą do zapamiętania i zapisu.
W roku 1999 obie firmy się połączyły, a o skutkach nazewniczych była mowa w pierwszym zdaniu.

sobota, 14 maja 2011

Królewskie muszle

Było o licznych markach samochodów, musi więc być o tych,  którzy zajmują się ich napędzaniem. Jednym z największych koncernów petrochemicznych jest Royal Dutch Shell. Powstał jeszcze w XIX w. jako Koninklijke Nederlandsche Petroleum Maatschappij (Królewskie Holenderskie Towarzystwo Naftowe), a na początku XX w. połączył się z brytyjskim przedsiębiorstwem transportowo-handlowym Shell istniejącym od 1.poł. XIX w.. Ta nazwa właśnie funkcjonuje jako skrócenie od nazwy pełnej, a oznacza muszlę.
Nazwa wzięła się od zwyczaju kolekcjonowania muszli, który miały dzieci założyciela, Marcusa Samuela (1797-1870). Z czasem powstał sklep znany jako Shell Shop, a firma stopniowo wyspecjalizowała się w handlu orientalnymi towarami i w transporcie. Doświadczenie w tym zakresie stało się przyczyną zainteresowania ze strony wspomnianego przedsiębiorstwa z Holandii, które rozpoczynało wydobycie ropy naftowej w Azji.

czwartek, 12 maja 2011

Atlas, Atlantic i zmysłowy komfort

Wyraz ocean to eponim, bo pochodzi od imienia Okeanos, które nosił jeden z najznaczniejszych starogreckich bogów. A ile jest oceanów? Zależy to od klasyfikacji: może być tylko jeden: Wszechocean, może też być ich pięć.
Dla nas to ważne o tyle, o ile powstają na tej podstawie nazwy firm. Z pewnością takie nazwy są liczne, tylko trudno je znaleźć. Mamy jednak Atlantic, choć nieoczekiwanie pod tą nazwą sprzedaje się rzeczy drobne. Właściciele tej marki wiedzą jednak, co znaczy siła słowa. Nie tylko nazwa poraża potęgą. Również deklaracja na stronie internetowej firmy robi wrażenie: „Naszą misją jest tworzenie bielizny idealnie odpowiadającej potrzebom ciała i dającej poczucie zmysłowego komfortu”.
Nie wiem, czy to ma coś do rzeczy, ale Atlantyk zawdzięcza nazwę tytanowi Atlasowi, który w mitologii dźwiga sklepienie niebieskie.

wtorek, 10 maja 2011

Czy nazwy mogą być urocze?

Sklepy mogą nazywać się różnie. Z niemiecka (Kaufland), francuska (Géant), uniwersalnie (Hit), ale niczego to nie gwarantuje, bo z 3 wymienionych firm 2 już nie widać w naszym pejzażu.
A gdyby sieć sklepów nazywała się po polsku? Nie do pojęcia, lecz możliwe.
Jest więc umiarkowanie poważny Piotr i Paweł, następnie urocza Biedronka, groźny Lewiatan, prapolski jednak ;-). Jest jakoś prowincjonalnie brzmiący POLOmarket, sympatyczna Stokrotka, a na końcu Żabka.
Jak to możliwe, że taka nazwa świetnie się sprawdza jako nazwa sklepów? Tak oto, że jako pochodząca od sympatycznego zielonego zwierzątka budzi wyłącznie pozytywne skojarzenia i znakomicie łączy się z zapowiadaną treścią. A zapowiada pojawienie się małego sklepu.
A poza tym nazywa się znajomo i bardzo uroczo.

niedziela, 8 maja 2011

Jabłuszko, jabłuszko...

Firma, która powstaje 1 kwietnia, naraża się na złośliwe żarty. Jeśli jeszcze nazywa się niezbyt poważnie – tym bardziej.
A czy Apple «Jabłko» to poważna nazwa? Raczej nie.
Liczne powody do żartów nie zmienią faktu, że jest to najcenniejsza marka na świecie. Powstała podobno z inicjatywy Steve’a Jobsa – jednego ze współzałożycieli firmy, który szukał nazwy obrazowej, różniącej się od typowych nazw firm komputerowych znanych w latach 70. XX w. (np. Cincom, DEC, IBM). A że pracował kiedyś w sadzie jabłoni (a potem stał się weganinem), obmyślił nazwę Apple.
Czy tak było, czy nie, jabłko kojarzy się nam z samym początkiem i z próbą uczynienia czegoś, co zmieni świat. Chyba się udało.

piątek, 6 maja 2011

Pod szczęśliwą złotą gwiazdą

Nazwa LG, wymawiana u nas jest [el-dżi]. Nie musi tak być (można by mówić [el-gie]), ale skoro jest, znaczy istnieje świadomość, że to nazwa angielska.
W Polsce we wczesnych latach 90. XX w. była znana nazwa GoldStar (ZłotaGwiazda), jako nazwa elektroniki użytkowej wręcz wyborna. Cały koncern (dawniej takie koreańskie konglomeraty przemysłowe nazywano czebolami) nosił nazwę Lucky GoldStar. Sympatycznie, ale trochę niezbyt dostojnie jak na nazwę giganta przemysłowego.
Skąd więc to Lucky (ang. «szczęśliwy»)? Podobno stąd, że przedsiębiorstwo powstało jako pod nazwą Lak-Hui, a to wymawia się podobnie do angielskiego Lucky [laki]. GoldStar zaś to przedsiębiorstwo istniejące od lat 50 ubiegłego wieku, a jego nazwa zdradza zamiar zdobycia rynków europejskich. Zamiar skutecznie zrealizowany, jak się zdaje.
W końcu od Lucky GoldStar powstała nazwa LG. Niezbyt czytelna, ale towarzyszy jej logo, które przypomina emotikon, i slogan, który stanowi rozwinięcie nazwy: Life’s Good.

środa, 4 maja 2011

Mówiące maszyny?

Dlaczego producent telefonów komórkowych nazywa się Motorola?
Było tak: firma została założona w 1928 roku pod nazwą Galvin Manufacturing Corporation, z czego łatwo można wywnioskować, jakie nazwisko nosił jej twórca (o imieniu Paul). Już po paru latach pojawiła się obecna nazwa, ponieważ Galvin rozpoczął produkcję samochodowych odbiorników radiowych. Nie powinno więc dziwić, że pierwszym słowem, z którego utworzono nową nazwę było motor «silnik», drugim zaś nazwa firmowa Victrola, którą nosiły bardzo popularne swego czasu gramofony o formie sporych szafek, produkowane przez firmę Victor Talking Machine Company.
„Mówiące maszyny”? Czy nie można by tak mówić o telefonach komórkowych?

poniedziałek, 2 maja 2011

Zintelowana elektronika

Nie było, jak dotąd, wiele o elektronice. Czas więc, żeby podwyższyć świadomość posiadaczy procesorów Intela, telefonów Motorola, telewizorów LG.
Najpierw o Intelu; ten wpis powstaje za sprawą procesora wspomnianej firmy, trzeba w takim razie spłacić dług.
Gdyby prosić osoby nieprzygotowane do takiego egzaminu o objaśnienie pochodzenia nazwy, pewnie powiedziałyby, że to od intelligent «inteligentny», może od in «w» i telephone «telefon».
Wszystko to jakaś tam prawda, wszystko to być może, ale w rzeczywistości nazwa ma inny źródłosłów, a mianowicie pochodzi od wyrażenia Integrated Electronics «Zintegrowana Elektronika», a jest w takim razie skrótowcem. Krótko mówiąc, jest to nazwa wielce podobna do naszej Elwro (starszej coś o lat 10, ach ten Polak to potrafi!), która pochodzi od Wrocławskie Zakłady Elektroniczne. Co prawda Elwro też od 10 lat nie istnieje.
Wniosek może być taki, że z różnych możliwości, które mamy przed sobą, najlepiej istnieć i kojarzyć się z inteligencją.

sobota, 30 kwietnia 2011

Mini i mikro

W nazewnictwie marketingowym jest miejsce nawet na minimalizm. Pod warunkiem jednak, że nazywać będziemy te firmy i produkty, które mają być małe i jak najmniejsze albo też mają się kojarzyć z miniaturyzacją.
Tak więc malutki samochód produkowany kiedyś w wielkiej Brytanii nazywał się Mini, a najmniejszy Nissan nosi nazwę Micra. Był też Fiat z powodu skromnych rozmiarów zwany maluchem (co z czasem stało się nawet oficjalną nazwą modelu).
Słówko micro jest nadzwyczaj chętnie używane w nazewnictwie informatycznym. W świecie gigantów rynkowych jest Microsoft, są też inni producenci oprogramowania, np. Trend Micro. Z tej samej w zasadzie grupy jest producent procesorów AMD (od Advanced Micro Devices).
A telewizja dla dzieciaczków jak się może nazywać? MiniMini.

czwartek, 28 kwietnia 2011

Nazewnicze szczyty

Reklama lubi przesadę. Nazwy firmowe często więc sięgają szczytu ;-)
Nazw firm i produktów ze słówkami max, maxi w nazwie jest liczba nieogarniona (ale uwaga, do słówka maxim wszyscy podchodzą ostrożnie). Są też pożyteczne i wymowne słówka naj, super, extra (popatrzcie na to x, jakie ono jest super!) i liczne ich synonimy.
A co jest na szczycie tej piramidy? Na pewno Infiniti, czyli nazewnicza impresja na temat nieskończoności. Niedaleko od niego stoi Nissan Maxima. Jest też Maxim, już omówiony, a też Škoda Superb (od francuskiego superbe «wspaniały, okazały»). Inny szczyt, choć tylko nazewniczy, związany jest z greckim wyrazem pan-, który oznacza «wszech-, wszystek, całkowicie», a znajdziecie go w nazwie Panasonic.
I jest też Max Factor. Tu niekoniecznie doszło do przesady, raczej do zręcznego przekształcenia imienia i nazwiska założyciela, którym był pochodzący z Łodzi Maksymilian Faktorowicz (1877–1938). Skromnością się specjalnie nie popisał, przecież jego imię pochodzi od łacińskiego maximus «największy».

wtorek, 26 kwietnia 2011

Nazwy mieszkańców i nazwy

Od dawna męczy mnie taki problem: Czy istnieją nazwy firmowe, które powstały od nazw mieszkańców? Np. czy jest jakaś nazwa firmowa Warszawiak* albo chociaż Pcimianin*?
Problem zaatakowałem za pomocą Google’a. Okazało się, że takie nazwy funkcjonują, ale tylko lokalnie.
A globalnie co jest?
Na pewno New Yorker, znaczy Nowojorczyk*, czyli nazwa słynnego tygodnika a też odzieży.
Co dalej? O hamburgerach nie można tu chyba na poważnie mówić, ale są jeszcze mieszkańcy Moskwy – po rosyjsku moskwicze, bo tak się nazywały samochody produkowane w Rosji. Były też rosyjskie samochody Zaporożec, co znaczy «mieszkaniec Zaporoża».
W końcu okazało się więc, że patriotyzm lokalny nie sprawdza się w skali szerszej.

=====
* Jako nazwy mieszkańców miast pisze się to małą literą.

niedziela, 24 kwietnia 2011

Pallić, czy nie pallić?

Autor tego blogu, w czasach, gdy był palaczem, wielce sobie cenił  papierosy marki Pall Mall.
Teraz, obchodząc dwudziestą rocznicę zerwania z nikotynowym nałogiem, dowiaduje się, że od momentu powstania (1899!) miała to być ekskluzywna marka papierosów.
Ekskluzywność papierosowa nie ma prawa istnieć bez ekskluzywności wyższego rzędu. W XVIII i XIX wieku na tej ulicy istniały kluby dla dżentelmenów i inne instytucje dla sfer wyższych,  nazwę wybrano więc, by kojarzyła się jako elitarna.
A nazwa dzielnicy jaki ma źródłosłów? Akurat mniej wyrafinowany, pochodzi bowiem od francuskiego wyrażenia palle-maille, którym nazywano grę będącą prekursorem krykieta. To zaś pochodzi pewnie od włoskiego słowa palla «piłka» i łacińskiego malleus «młotek, pałka».
Czemu mnie się to kojarzy z pal(l)antem?