Wiele nazw firmowych to skrótowce. Chodzi o takie wyrazy, który powstały po ucięciu części, zwykle większej, pełnej nazwy. Tak się postępuje oczywiście z nazwami długimi, by zaradzić ich nieporęczności w użyciu. O nazwie PWN było ostatnio, a przykłady można mnożyć, bo skrótowce mogą powstawać nie tylko od pierwszych liter (PKO BP, GWSH, OBOP), także od pierwszych sylab, grup liter (Pafawag, Polmos, PZKol).
Takich nazw jest zaskakująco dużo, co może dziwić, bo wydaje się, ze lepiej stosować efektowne brzmieniowo i graficznie nazwy sztuczne (czysto marketingowe) w rodzaju Exxon, Panasonic, Rexona.
A tu, jak widzimy, niekoniecznie tak być musi. Skrótowce mają pewne zalety, i to znaczne. Po pierwsze, są odpowiednio poważne, a więc właściwe tam, gdzie innych użyć nie można lub jest to bardzo utrudnione, np. w nazywaniu instytucji naukowych i edukacyjnych. Po drugie, za skrótowcem stoi pełna nazwa, która choć długa, jest bardzo komunikatywna, np. Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa (GWSH). Po trzecie, nazwy skrótowe istnieją w 2 postaciach, tym samym są zarazem krótkie i komunikatywne, jest to rozwiązanie znacznie lepsze od naszych polskich kulfonów nazewniczych w rodzaju PPHU Polimpex. Po czwarte, istnienie 2 form nazwy sprzyja łatwości ich zapamiętywania.
Nie są to chyba wszystkie zalety nazw tego typu, ale nikt chyba nie zaprzeczy, że w wielu wypadkach obmyślanie specjalnych nazw firmowych może się okazać stratą czasu. Niekiedy najlepiej zastosować rozwiązania najprostsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz