Nazwa kozłek lekarski nie należy do szczególnie efektownych. Skąd ten dziwaczny kozłek (od kozłów pewnie, ale dlaczego?), może się uda kiedyś wyjaśnić, na pewno jednak łatwiej pojąć, że roślina ta nazywana też jest słowem waleriana. A to pochodzi z łaciny, z tym, że źródłem nazwy może być dawna rzymska prowincja Waleria (w widłach Dunaju i Sawy), lub imię cesarza Waleriana (253–260).
Kto pojął zasady nazewnictwa botanicznego, domyśli się, że przyrodnika włoskiego Antonia Vallisneriego (1661–1730) uczczono nazwą walisneria. Po polsku to nurzaniec, co akurat nie dziwi, bo jest to roślina wodna.
A wejmutka (gatunek sosny)? Thomas Thynne (1734–1796), wicehrabia Weymouth wspominany jest raczej negatywnie, ale przemilczmy to, skoro zasłużył się dla botaniki.
Są też wajgelia, welingtonia, wigna i wistaria. A to stąd, że Niemiec Christian E. von Weigel (1748–1831) był przyrodnikiem, Artur A. Wellesley (1769–1852), księciem Wellingtonu, Domenico Vigna (zm. 1647) włoskim botanikiem. A wistaria, wisteria, znana też jako glicynia albo słodlin nazwę zawdzięcza Casparowi Wistarowi (1761–1818), lekarzowi amerykańskiemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz